300 mln euro żąda według informacji agencji Bloomberg właściciel za sprzedawaną przez siebie działkę na norweskiej wyspie Spitzbergen. To wcale nie zawrotna cena jest jednak najciekawszym aspektem tej oferty, lecz fakt, że jest to ostatnia pozostająca w rękach prywatnych połać gruntu w mającej ogromne znaczenie geopolityczne dalekiej Arktyce.
Działka na Spitzbergenie wystawiona na sprzedaż. W regionie rozpycha się Rosja
W arktycznej tundrze ostatnie lato było najgorętsze w historii, a cofanie się wiecznej zmarzliny to świetna wiadomość dla Rosji, która zyskuje dostęp do otwierających się szlaków morskich i surowców. Według aktualnych szacunków w Arktyce znajduje się 13 proc. nieodkrytych światowych rezerw ropy, a za sprawą przebiegających przez region prądów jest on kluczowy dla schładzania oceanów.
Czytaj więcej
Jak wynika z nowego badania amerykańskiej Krajowej Administracji Oceanów i Atmosfery (NOAA), w Arktyce wyjątkowo silnie odczuwane są konsekwencje ocieplającego się klimatu, co może mieć fatalny wpływ na pozostałe regiony świata.
Według sprzedającego jest to ostatnia prywatna posiadłość w całym liczącym dziewięć wysp (z których największy jest Spitzbergen) archipelagu Svalbard. Norweski archipelag, leżący w połowie drogi między kontynentalną częścią kraju a biegunem, jest jednym z najdalej wysuniętych na północ zamieszkałych miejsc na świecie.
Na pokrytym w około 60 proc. lodowcem Svalbardzie na stałe mieszka 2,5 tys. osób, a od października do lutego trwa noc polarna. Sama wystawiona na sprzedaż działka liczy blisko 15 tys. akrów, co jest powierzchnią większą od zajmowanej łącznie przez cztery warszawskie dzielnice: Śródmieście, Żoliborz, Wola i Ochota.