Amerykański kolos — we własnym kraju uważany za producenta wszystkiego, co potrzebne w codziennym życiu — powstał w 1892 r., po połączeniu przez Thomasa Edisona słynnego wynalazcę żarówki (łącznie 1093 patentów), jego firmy Edison General Electric Co z konkurentem.
Z czasem GE stał się największym i najbardziej wartościowym podmiotem. Okres prosperity przypadał na kadencję prezesa Jacka Welcha, ale od czasu światowego kryzysu finansowego ten wielostronny konglomerat zaczął tracić z powodu niefortunnych inwestycji, przy stale rosnącym zadłużeniu. Kierownictwo starało się zatrzymać spadek cen akcji, wydało miliardy dolarów na ich skup z rynku i na wypłaty dywidendy, zamiast bardziej zająć się długiem i rozwiązywaniem licznych problemów. W 2011 r. dług długoterminowy konglomeratu przekraczał 243 mld dolarów, do 2017 r. zmalał do niecałych 109 mld dolarów.
Czytaj więcej
Uzależniony od sprzedaży iPhone`ów koncern szuka nowego źródła przychodów. Po porażce projektu autonomicznego auta Apple pracuje nad mobilnym robotem, który będzie chodził za właścicielem po domu i wykonywał jego polecenia.
Wielka wyprzedaż aktywów General Electric
Gdy szefem GE został Larry Culp w 2018 r., konglomerat był zadłużony na niecałe 89 mld dolarów, akcje straciły prawie 80 proc. wartości od 2000 r., a zyski były małe. Sytuację bardzo dobrego działu produkcji silników lotniczych pogorszyła pandemia, bo ludzie przestali latać po świecie.
W 2013 r. GE sprzedał 49 proc. udziałów w sieci telewizyjnej NBC drugiemu współwłaścicielowi, grupie Comcast. W 2016 r. sprzedał chińskiej firmie Haier dział AGD. Sprzedaż aktywów przyspieszyła za kadencji Culpa, który skupił się na zmniejszaniu długu (w 2020 r. sprzedał słynny dział produkcji żarówek) i poprawie przepływów gotówki w wyniku usprawnienia działań i zmniejszenia kosztów osobowych. Właścicieli zmieniły dział leasingu samolotów GECAS i usług finansowych GE Capital (poza GE Energy Financial Services).