Materiał powstał we współpracy z Roche

Współpraca w formie partnerstwa publiczno-prywatnego to model, ale i bodziec wspierający rozwój nauki i medycyny na całym świecie, także w Polsce. Biotechnologia to branża, w której nie może funkcjonować ani naukowiec bez partnera biznesowego, ani partner biznesowy bez naukowca. To relacja nie tylko korzystna dla obu stron, ale po prostu niezbędna – kluczowa dla rozwoju współczesnej medycyny. Inicjatywy realizowane na styku sektora prywatnego i nauki wpisują się w misję społecznej odpowiedzialności nauki i biznesu. Zdają sobie z tego doskonale sprawę naukowcy Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Poznańskiej, Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz pracownicy firmy Roche Polska.

Wszystkie te podmioty od wielu lat z sukcesem podejmują inicjatywy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, pokazując całemu rynkowi, jak efektywnie wykorzystać dostęp do know-how, wiedzy i doświadczenia partnerów dla wzmocnienia rozwoju kapitału ludzkiego w dziedzinach biotechnologii, medycyny oraz bioinformatyki będącej jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi gospodarki oraz nośnikiem innowacji.

Dyskusja praktyków

Przedstawiciele firmy Roche, UW oraz inni przedstawiciele świata akademickiego i administracji publicznej dyskutowali o tym, jak należy postrzegać tę współpracę i co robić, aby ją zacieśnić z pozytywnym efektem dla całego społeczeństwa.

– W przypadku biotechnologii ważne są edukacja i badania. Dlatego jako UW zdecydowaliśmy o wznowieniu działalności Wydziału Medycznego. Rozpoczął on funkcjonowanie 1 września 2022 r. Warto też jednak zrozumieć i docenić wagę współpracy i to nie tylko pomiędzy uczelniami, ale i z biznesem – mówił prof. Alojzy Z. Nowak, rektor Uniwersytetu Warszawskiego.

Foto: Mirosław Kaźmierczak / Uniwersytet Warszawski

– Wyniki badań naukowych mogą być niezwykle przydatne dla społeczeństwa i biznesu. Część z nich jest finansowana z budżetu państwa, ale część także przez biznes. Ich efekty dotyczą zaś ogółu, nas wszystkich. Również na naszej uczelni wykładają przedstawiciele biznesu. Współpraca w tym zakresie wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze 10–15 lat temu. Jako UW współpracujemy też z innymi uniwersytetami z Europy, z USA i Azji. Jesteśmy bardzo otwarci na współpracę ze światem pozauniwersyteckim. Aktualne jest pytanie, czy uniwersytet powinien tylko uczyć i badać, czy także stać się częścią świata biznesu – analizował prof. Nowak.

Kluczowe elementy współpracy

W ocenie dr. Thomasa Schineckera, CEO Grupy Roche współpraca pomiędzy firmami, bio-techami, środowiskiem akademickim i całym ekosystemem biotechnologii jest kluczowa.

– Sytuacja w ochronie zdrowia jest złożona. Wyróżniłbym jednak trzy główne elementy naszej współpracy. Po pierwsze, kluczowy jest dostęp do talentów, gdyż innowacyjność wymaga najlepszych kadr, najlepszych ludzi z całego świata. Po drugie, innowacyjność jest niezbędna. Mimo że, jako Roche inwestujemy rocznie 13 mld franków szwajcarskich w badania i rozwój, co czyni nas największym inwestorem w ochronę zdrowia, to jest to tylko fragment innowacji powstających przy udziale naszej firmy.

Musimy współdziałać z wieloma różnymi podmiotami, włączając środowiska akademickie, jak i małe bio-techy. Wreszcie, istotne są inwestycje w cały ekosystem ochrony zdrowia, gdyż przynoszą one korzyść całemu sektorowi i szerzej całej gospodarce – wyliczał CEO Grupy Roche. Jak dodał, czasami rządy postrzegają te inwestycje jako centrum kosztów, a nie inwestycje w przyszłość, ale to drugie podejście jest zdecydowanie bliższe firmie Roche.

Jak zapewniała dr Monika Modrzejewska z Ministerstwa Rozwoju i Technologii, kwestie regulacyjne nie powinny stanowić przeszkody we współpracy biznesu i nauki na polu biotechnologii. – Nasz resort jest absolutnie skoncentrowany na kwestii współpracy biznesu i nauki. Przejawem takiego podejścia jest określenie 13 krajowych inteligentnych specjalizacji. Jedną z nich jest właśnie bio-tech. Obserwujemy rynek i wspieramy łączenie się biznesu z nauką – mówiła przedstawicielka resortu rozwoju i technologii.

– Dynamiczny rozwój sektora biotechnologicznego wspierają także wysokiej jakości dane medyczne. Ich zbieranie i odpowiednie udostępnianie stwarza coraz to nowe i coraz większe możliwości właściwej opieki nad pacjentami – zauważyła Mirjam Teboe, Chapter Lead, Roche Informatics.

Gotowość uczelni

Czy zatem polskie uczelnie są gotowe na rozwój bio-tech i współpracę z biznesem?

– Problem jest bardzo skomplikowany. Na pewno potrzebujemy dobrego prawa i regulacji. My głównie współpracujemy inżyniersko, więc jesteśmy blisko z przemysłem. Potrzebne jest dobre sieciowanie, współpraca z innymi uczelniami, bo jedna uczelnia to za mało, aby zmierzyć się z lokalnymi i globalnymi wyzwaniami – mówił prof. dr hab. inż. Wojciech Sumelka, prorektor ds. nauki Politechniki Poznańskiej.

Debata na temat przyszłości sektora bio-tech w Polsce zgromadziła wielu wybitnych ekspertów w tej dz

Debata na temat przyszłości sektora bio-tech w Polsce zgromadziła wielu wybitnych ekspertów w tej dziedzinie. Dyskusja w formule okrągłego stołu odbyła się w Pałacu Kazimierzowskim na Uniwersytecie Warszawskim.

Foto: Mirosław Kaźmierczak / Uniwersytet Warszawski

Jak zauważył z kolei rektor UW, regulacje prawne są ważne, ale równie ważne są relacje. – Jeśli biznes ci nie ufa, to bardzo trudno jest nawiązać współpracę. Zawsze jest łatwiej przekonać kogoś, aby zainwestował, gdy masz za sobą doświadczenie we wcześniejszej współpracy. Zaufanie w biznesie buduje się latami, realizując coraz większe przedsięwzięcia – zauważył prof. Nowak.

– Nie chcemy opierać się tylko na pieniądzach od ministra nauki czy też ministra zdrowia, ale chcemy także generować własne środki. Dlatego współpraca z biznesem jest pożądana. Złoty standard współpracy między uniwersytetem a biznesem to model, w którym uczelnia daje naukowców, dane oraz know-how, a przedsiębiorcy pieniądze i rynek zbytu – mówił prof. dr hab. Michał Nowicki, prorektor ds. nauki i współpracy z zagranicą Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu. Wskazał też dwa problemy. – Pierwszy to jak przekonać naukowców, aby zainwestowali swój czas, wiedzę i pieniądze w technologie, które finalnie za pięć–sześć lat przejmie jakaś firma. Drugi problem, kiedy mówimy o akademikach, to mamy na myśli uczących, przekazujących wiedzę oraz badaczy. A dlaczego nie nazwać akademikami także osób robiących biznes na uczelniach? – mówił prof. Nowicki.

Fluktuacja kadr

Uczestnicy dyskusji odnieśli się też do kwestii związanych z kapitałem ludzkim – naukowcami, studentami, pracownikami bio-techów.

– Sam co prawda doświadczam zmiany opinii dotyczących współpracy nauki, w tym nauk medycznych, z biznesem na lepsze. Jestem jednak bardziej sceptyczny, bo większość naszych czołowych naukowców wyjeżdża za granicę, np. do USA. Tymczasem potrzebujemy wielu wykwalifikowanych pracowników i to na wszystkich poziomach – mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Włodarski, prorektor ds. umiędzynarodowienia, promocji i rozwoju Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

– Wszędzie na świecie potrzebujemy jak najlepiej wykształconych pracowników także w dziedzinie bio-tech. Współpraca biznesu w tej dziedzinie sprawia, że pojawia się cykl, w ramach którego pieniądze, ale i pracownicy krążą – zauważył dr Thomas Schinecker.

– Kluczowe jest znajdowanie talentów, które później przyciągają i kształcą kolejne talenty na światowym poziomie. Bardzo aktywnie wspieramy uczelnie w tym procesie od wielu lat. Wierzymy, że to pomaga nie tylko nam, ale całemu ekosystemowi w Polsce. Będziemy kontynuować współpracę ze środowiskiem akademickim, wspierać ludzi w osiąganiu sukcesów i budowaniu innowacyjnej gospodarki w Polsce. Regulacje i inwestycje są naturalnie ważne, ale najważniejsi dla wzmacniania ekosystemu innowacji są ludzie – wtórował Paweł Pyszlak, Chapter Lead, Roche Informatics.

Znaleźć wspólny język

– Współpraca pomiędzy nauką a biznesem nie podlega dyskusji. Nawet nie powinniśmy o to pytać. Pytanie, jak ją ułożyć. Jako naukowcy musimy nauczyć się języka biznesu. Musimy pytać o to, czego biznes potrzebuje, a nie tylko mówić o naszych potrzebach – stwierdził prof. dr hab. Sambor Grucza, prorektor UW ds. współpracy i spraw pracowniczych.

Zdaniem Roberta Greya, kanclerza UW, kluczowe jest podtrzymywanie relacji z otoczeniem zewnętrznym i podejmowanie rozmów międzysektorowych. W ten sposób jesteśmy w stanie ustanowić wspólne strategiczne cele i priorytety działalności, które są zgodne z krajowymi strategiami rozwoju, polityką przemysłową i potrzebami społecznymi. Razem możemy udoskonalić poziom badań naukowych i mierzyć się skutecznie ze współczesnymi wyzwaniami, np. w obszarze ochrony zdrowia – wskazał Grey. Jego zdaniem ważne jest też wspólne wykorzystanie środków europejskich, ale także współpraca w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego oraz zrozumienie potrzeby Risk Sharing oraz Cost Efficiency, które PPP wprowadza na wielu płaszczyznach, od badań i rozwoju po dostęp do rynku.

– Sektor bio-tech w Polsce jest trudny. Ryzyka naukowe i badawcze nakładają się na ryzyka biznesowe. Aby rozwiązać te problemy potrzeba wielu osób z różnych dziedzin, m.in. biologów, chemików, ale także prawników i rzeczników patentowych. Do zbudowania tej „masy krytycznej” czyli dobrych, ciekawych projektów, które przyciągną specjalistów, konieczna jest inwestycja w naukę. Pozwoli to na realizację w Polsce dużych przedsięwzięć biotechnologicznych, tak jak stało się to na zachodnim i wschodnim wybrzeżu USA i w Szwajcarii. Bez prawdziwej inwestycji w naukę nic nie zbudujemy w obszarze biotechnologii, bo nie będzie na czym – oceniał prof. dr hab. Jacek Jemielity z Uniwersytetu Warszawskiego i jednocześnie CEO ExploRNA.

– Macie dobrą edukację. To podstawa do zachęty inwestorów. Każdego roku inwestujemy w środowisko bio-tech na całym świecie, także w Polsce – przypomniał Thomas Schinecker.

Głos młodych liderów

O sytuacji w sektorze bio-tech wypowiedzieli się też studenci i doktoranci pracujący w dziedzinie biotechnologii. – Bio-tech zmienia się codziennie. Pozostawanie up to date jest kluczowe. Ramy regulacyjne są nie do końca zrozumiałe i trudno się w nich zorientować. Zwyczajowo ludzie myślą, że jako naukowiec skupiam się wyłącznie na swojej karierze, na tym, aby zostać tylko doktorem i koncentrować się na badaniach. Tymczasem trzeba też myśleć właśnie o biznesie – mówił Szymon Hajduk, student z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

– Studiowanie na UW jest wspaniałe. Poziom nauki jest wysoki. Uczelnia to wspaniałe miejsce do szukania talentów. Szukamy nowych rozwiązań, potrzebujemy głębokiej współpracy pomiędzy chemikami i biologami i innymi ekspertami. Biznes też jest potrzebny. Nie chodzi tylko o finansowanie, ale przeniesienie nowych rozwiązań na rynek. Integracja pomiędzy biznesem i działaniami interdyscyplinarnymi jest kluczowa – stwierdził Marcin Możejko, doktorant ze Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych UW.

– Rynek bio-tech w Polsce jest młody. Potrzebujemy więcej inwestorów, którzy zaufają nam, badaczom. Musimy być blisko, rozmawiać – podkreślił Rafał Orłowicz-Murawski z Centrum Transferu Technologii i Wiedzy UW.

– Wiemy z doświadczeń ostatnich lat, że bio-tech jest kluczowy dla naszej przyszłości. Musimy pamiętać, że inwestycje w bio-tech i szerzej w badania to nie koszt, ale inwestycja w przyszłość. Nie można też spodziewać się tu natychmiastowych, szybkich wyników. Musimy sukcesywnie zmieniać otoczenie prawne na bardziej przyjazne. Na wielu polskich uczelniach panuje takie przekonanie, że bio-tech oznacza innowacje. Musimy być przekonani, że razem jesteśmy zdolni do większych osiągnięć – puentował prof. Alojzy Z. Nowak.

Wydarzenie zostało zorganizowane przez Centrum Współpracy i Dialogu Uniwersytetu Warszawskiego przy okazji wizyty w Polsce dr. Thomasa Schineckera, CEO Grupy Roche.

Materiał powstał we współpracy z Roche