– Mamy szereg negatywnych nowych zjawisk związanych ze światem internetu, takich jak dezinformacja, brak rzetelnej debaty publicznej, polaryzacja poglądów, zamykanie się w bańkach informacyjnych czy w zasadzie niemal otwarte wrota dla zupełnie nowego zagrożenia, czyli deepfake, itp. Czy sobie z tym radzimy? – pytał Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, otwierając dyskusję „Misyjne media i obywatele w pułapce algorytmów rekomendujących treści. Jak z niej wyjść?”.
Cel – zaangażowanie
Zdaniem Katarzyny Szymielewicz, współzałożycielki i prezeski Fundacji Panoptykon, nie bardzo radzimy sobie z tymi wyzwaniami, a jedną z przyczyn głębokiego kryzysu w sieci mogą być właśnie różnego rodzaju algorytmy tworzone przez wielkie platformy internetowe. To one w zasadzie decydują, jakie treści widzą użytkownicy w pierwszej kolejności. Problemem nie jest samo ich stosowanie, ale cele do osiągnięcia, jakie zostały im przypisane.
– Logika algorytmów zakłada, że głównym celem jest pozyskanie zaangażowania użytkowników. W obecnej rzeczywistości przeciętnego człowieka angażuje zwykle to, co sensacyjne, emocjonujące, negatywne, oburzające czy niewiarygodne – mówiła Szymielewicz. Ludzie często chwytają tę wędkę, klikają, czytają, sięgają po kolejne rekomendowane treści – słowem, angażują się, a najwięksi internetowi gracze komercjalizują to zaangażowanie.
Wiarygodność źródeł
Szymielewicz wskazywała, że staliśmy się zakładnikami takiej, a nie innej logiki algorytmów, i tak pozostanie, dopóki nie zostanie ona zmieniona. To także problem dla mediów tradycyjnych, wydawców dostarczających profesjonalnych treści tworzonych przez dziennikarzy. Te treści stają się w sieci albo mniej widoczne, albo „równają w dół” pod względem jakości – co jest wymuszone przez dominację ze strony cyfrowych gigantów.
Jednocześnie uczestnicy dyskusji podkreślali, że nie należy demonizować algorytmów. – One niekoniecznie służą manipulacji, wynik ich pracy jest nie tylko negatywny. W sumie ułatwiają nam życie, pozwalają na szybsze dotarcie do treści, które nas interesują – mówiła Marzena Tabor, szefowa redakcji online „Rzeczpospolitej”.