Do wszystkich posiadaczy kont w portalu Interia dotarły w tym tygodniu zachęcające e-maile „Niesłychanie tanie kupowanie!”, a w nich przykładowe aukcje zakończone w świeżo uruchomionym portalu [link=http://www.Za10groszy.pl]Za10groszy.pl[/link]. I tak ich zwycięzcy zapłacili 30 zł za laptopa wartego 1399 zł czy 18 zł za 40-calowy telewizor LCD firmy Sony o wartości 3799 zł.
W tym samym czasie na największym w Polsce portalu [link=http://www.onet.pl]Onet.pl[/link] pojawiły się reklamy działającego od września na identycznych zasadach portalu Podbij.pl.
Powód zmasowanego ataku tego typu witryn jest prosty – święta. Jak oszacowała niedawno firma D-Link, w tym roku prezenty w sieci kupią 2 miliony Polaków.
Choć zdaniem właścicieli portali jest to świetny pomysł na biznes, według ich konkurentów – to zwykłe naciąganie. – To nie są serwisy aukcyjne. Jedyne, co je łączy z aukcjami, to podbijanie cen – mówi Rafał Agnieszczak, prezes zarządu [link=http://www.swistak.pl]Świstak.pl[/link]. – Ich działanie przypomina bardziej piramidę finansową, gdzie jeden człowiek wygrywa, a płacą głównie ci, którzy wzięli udział w aukcji – dodaje Tomasz Bator, wiceprezes sklepu [link=http://www.agito.pl]Agito.pl[/link].
Jak działają serwisy takie jak [link=http://www.Za10groszy.pl]Za10groszy.pl[/link], [link=http://www.Oligoo.pl]Oligoo.pl[/link] czy Podbij.pl? Aby wziąć udział w licytacji, trzeba wykupić tzw. punkty licytacyjne, których nazwy różnią się w zależności od witryny. Na przykład w Za10groszy.pl jeden taki punkt kosztuje od 10 do 24 groszy. Pozwala na podbicie wartości aukcji o 1 grosz. Tak więc jeśli użytkownik wylicytuje sprzęt wart 5000 zł za 1000 zł, wszyscy licytujący musieli przebić wcześniej cenę 100 tysięcy razy. Jeśli za każdą taką możliwość zapłacili 10 groszy, do właścicieli portalu trafia w sumie 10 000 zł plus wylicytowane 1000 zł. Na sukces zwycięzcy z nawiązką składają się więc wszyscy użytkownicy. Dla sklepu wystarczy, że towar zostanie wylicytowany za jedną dziesiątą jego wartości, by aukcja się zwróciła.