Zdaniem prezesa, młodymi ludźmi trzeba się starannie zająć, samo stworzenie klasy nie wystarczy. Dlatego powstała grupa ludzi, którzy przeszli szkolenie pedagogiczne, by mogli skutecznie pracować z uczniami, pomóc im się rozwijać i to pomóc fachowo.
– Wiele zależy od kadry, znów używam tego terminu. W jednej szkole nauczyciele są chętni do współpracy z przedsiębiorstwem, w innej nie bardzo. Dlatego nie wszystkie próby współpracy nam się powiodły – przyznaje szef firmy Velux.
Czy biznes potrzebuje pomocy? Biznes umie sobie radzić, a do tego dba nie tylko o siebie. Fundacje Velux, które od 2003 r. działają w Polsce, dostrzegły potrzebę podnoszenia jakości kształcenia zawodowego. W 2018 r. stworzyły nowy program grantowy m.in. dla organizacji społecznych, szkół, lokalnych innowatorów. Program jest przewidziany na lata 2018-2028, a wnioski można składać w trybie ciągłym.
– Wartość już udzielonych grantów przekroczyła 27 mln zł, a wsparcie uzyskały między innymi szkoła rolnicza, szkoła teatralna oraz program rozwoju zawodu dekarz. Fundacja VELUX propaguje także mobilność uczniów i nauczycieli, bo często bywa tak, że gdzie indziej jest kadra, a gdzie indziej firma, która jej potrzebuje. Z mobilnością bywa różnie. Przykład dotyczący młodych ludzi: miałem wykład na Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego w Kielcach i tam usłyszałem, że na program Erasmus są pieniądze, ale chętnych studentów zbyt mało. Trzeba edukować i przełamywać takie bariery – mówił prezes Siwiński.
Dyr. Okońska-Zaremba, nawiązując do problemu mobilności młodych ludzi, była zdania, iż dużym firmom i tak dość łatwo zdobyć odpowiednich kandydatów do pracy, oferując im ciekawą, rozwojową pracę, nawet jeśli oznacza to dla pracowników konieczność czasowego albo stałego przeniesienia się. Nieporównanie trudniej jest zachęcić do mobilności pracowników małych firm.
Przydałaby się specjalizacja
Zdaniem przedstawicielki Konfederacji Lewiatan, nadal niedoceniana jest rola centrów kształcenia praktycznego, gdzie uczniowie mogą doskonalić praktyczne umiejętności.
– Jeśli już reformujemy szkolnictwo zawodowe, to może warto pomyśleć, by centra zostały dofinansowane i funkcjonowały przynajmniej w każdym powiecie. Jest to idealne rozwiązanie dla mikro- i małych firm, które nie mają możliwości organizowania praktyk czy staży - uważa dyr. Okońska-Zaremba.
Warto pomyśleć o specjalizacji regionalnej szkolnictwa zawodowego. – Na przykład na wzór Doliny Lotniczej, gdzie młody człowiek interesujący się przemysłem lotniczym, ma szanse zdobyć odpowiednie wykształcenie. Przedsiębiorcy angażują się w proces edukacji, dofinansowują centra kształcenia praktycznego, organizują staże i praktyki, a wszystko po to, aby młody człowiek znalazł pracę, a firma pracownika. Pamiętajmy, że edukacja powinna być o krok przed gospodarką. Bez nowoczesnej edukacji Polska nie będzie się rozwijała – stwierdziła Okońska-Zaremba.
Maria Montowska przypomniała, że takie centra działają także w Niemczech. Tam są one spółdzielniami, tworzonymi przez przedsiębiorców. Dbają o to, by młodzież pracowała na nowoczesnym sprzęcie, żeby po zakończeniu nauki mogła od razu podjąć swoje obowiązki w zakładzie pracy bez konieczności szkolenia się. Ale są i prywatne centra: przedsiębiorca „oddaje", oczywiście za opłatą, swego pracownika, licząc na to, że podniesie on umiejętności w pożądanym przez firmę kierunku, właściciel centrum zaś musi zadbać, by sprzęt, na jakim młodzież pracuje i uczący go personel centrum spełniły oczekiwania pracodawcy.
Jest jeszcze kolejna korzyść: w centrum można też „zamówić" przekwalifikowanie pracownika, co zatrudnionemu oszczędza stresu wywołanego zwolnieniem, a pracodawcy konieczności szukania nowego pracownika.
Finansowanie staży
Dyr. Bartosiak zapowiedział, iż od września będą powstawały nowe centra i że nic nie stoi na przeszkodzie, by się specjalizowały. Będzie też poważna zmiana dotycząca tego, na co można przeznaczać środki unijne. Dopuści się finansowanie staży uczniów u pracodawców jeszcze w trakcie ich nauki, co teraz jest niemożliwe.
Według planów resortu edukacji w nowej perspektywie finansowej główne środki na edukację pójdą właśnie na szkolnictwo zawodowe. Resort chce zmienić przepis w pewnym sensie karzący za przedsiębiorczość. Jeśli teraz np. szkoła gastronomiczna prowadzi hotelik, to zyski z tej działalności musi oddawać. Po zmianie będzie mogła je przeznaczyć na rozwój.
Skąd wziąć kadry, które podołają nowym wyzwaniom?
Zdaniem przedstawicielki Konfederacji Lewiatan przedsiębiorcy czekają na plan całościowych zmian systemu edukacji zawodowej i na zapowiedź władz, że znalazła na to środki. Biznes dostrzega dobre intencje, widzi zmiany idące po myśli przedsiębiorców, ale potrzebny jest na nowe czasy nowy, całościowy plan.
W opinii eksperta Instytutu Badań Edukacyjnych w obszarze polityki dotyczącej uczenia się mamy obecnie wiele dobrych rozwiązań, jednak dużym wyzwaniem pozostaje ich połączenie ze sobą w spójną całość. Utworzenie zintegrowanego systemu kwalifikacji jest dobrym przykładem tego, jak ogromnego wysiłku, zaangażowania szerokiego grona partnerów społecznych i administracji wymaga wprowadzenie nowych rozwiązań i zapewnienie ich komplementarności z istniejącym porządkiem.
– W obu przypadkach kluczowe są przygotowanie kadr i praca wdrożeniowa, która oznacza nie tylko stosowanie rozwiązań w tzw. terenie, ale także zmianę sposobu myślenia i przekonań instytucji i osób, które w tym systemie funkcjonują – mówił Wojciech Stęchły.