To kolejny segment, w którym Polacy odrabiają wciąż ogromny dystans w stosunku do państw zachodnich. W latach PRL biżuteria była towarem wyjątkowo deficytowym, a jeśli już na cokolwiek udało się trafić w sklepach, takie cechy jak wygląd czy czystość kamieni nie miały znaczenia. Dlatego lata 90. przyniosły prawdziwą eksplozję. Firmy jubilerskie istniały już wcześniej – choćby W. Kruk czy Apart – jednak z racji problemów z zaopatrzeniem w metale szlachetne czy kamienie nie mogły funkcjonować tak, jak sobie to mogli wyobrażać ich założyciele.
Liderzy z Poznania
Ostatnie lata to okres rynkowej dominacji wspomnianych dwóch firm, do których dołączył także poznański Yes. Ta trójka dyktowała trendy i odpowiadała za większość biżuteryjnych zakupów Polaków. Dziś zdecydowanym liderem jubilerskiej branży jest Apart z siecią 181 salonów oraz 17,1-proc. udziałem w rynku, który systematycznie powiększa przewagę nad Yes (104 salony, 6,2 proc. rynku) oraz W. Kruk – 78 salonów, 9,3 proc. rynku.
Jednak pojawiają się kolejne marki rozbudowujące zarówno sieć tradycyjnych salonów, jak i e-handel. To z jednej strony zachodnie Pandora czy Swarovski, z drugiej krajowy Jubitom, który w tym roku otwiera już 20. salon. – Na lata 2013–2015 podpisaliśmy umowy na kolejnych kilkanaście salonów – mówi „Rz" Piotr Tomasiewicz, odpowiedzialny za rozwój sieci Jubitom. Podaje również, że firma 2011 r. zakończyła ponad 21-proc. wzrostem sprzedaży, a w przypadku zegarków sięgnął on 33 proc.
Ogólnie branża nie ma powodów do narzekań – według prognoz firmy Euromonitor International Polacy w tym roku w sieciach jubilerskich mają zostawić 613,1 mln euro, z czego 90 proc. przypada na biżuterię. Za resztę rynku odpowiadają zegarki. W 2014 r. wartość rynku ma wzrosnąć do 708,6 mln euro.
Przez lata dominowała na nim biżuteria srebrna, głównie z powodu niższych cen. Jednak widać zmianę gustów. Firmy coraz chętniej wprowadzają kolekcje, w których wykorzystują mosiądz, miedź oraz szkło, drewno czy skórę. Niezmienną popularnością cieszy się tradycyjne żółte złoto, choć rośnie liczba amatorów białego oraz platyny.