Ankietę przeprowadziła firma konsultingowa Endeavour Partners. W analogicznym badaniu w ubiegłym roku odsetek respondentów, którzy zrezygnowali z używania opasek na rękę liczących spalone kalorie czy inteligentnych zegarków w okresie 6-12 miesięcy od daty zakupu, wynosił 44 procent.
Autorzy raportu, cytowani przez stronę Live Science, jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy wskazują na fakt, że producenci wspomnianych gadżetów ciągle nie są w stanie dostarczyć klientom takich produktów i usług z nimi związanych, które pozwoliłyby zapewnić regularne korzyści masowym odbiorcom.
Zdaniem Dana Ledgera z Endeavour Partners, pierwsza generacja gadżetów monitorujących aktywność fizyczną jest ciągle dość prymitywna. Przykładowo, opaski na rękę są w stanie wykonywać jedynie proste pomiary, takie jak liczba przebytych kroków czy liczna spalonych kalorii. Z kolei inteligentne zegarki są często masywne, a ich funkcje nie różnią się od możliwości telefonów komórkowych.
Mimo wszystko Ledger uważa, że wraz z upływem czasu sytuacja zacznie się zmieniać. Producenci pracują nad rozwojem nowych czujników, które umożliwią mierzenie znacznie większej liczby wskaźników, jak choćby tętna krwi czy poziomu stresu. Co więcej, na ten rynek planują wejść takie firmy jak Samsung, Google czy Apple. Inteligentny zegarek z wizerunkiem nadgryzionego jabłka (pod nazwą iWatch) jest jednym z najbardziej wyczekiwanych gadżetów nadchodzącej jesieni, choć - według ostatnich doniesień - jego premiera może zostać przesunięta na 2015 rok.