Wprowadzane w najbliższych tygodniach 10 letnie moratorium uderzy w polskich przedsiębiorców, którzy od lat kupowali tańszy surowiec na Wschodzie.
Wieściami z Kijowa, przemysł drzewny i tartaki zostały kompletnie zaskoczone. Szczególnie dolegliwe dla producentów podłóg i meblarzy będzie umieszczenie na liście cennego drewna objętego zakazami wywozu - ukraińskiej dębiny. Jej import pozwalał uzupełniać skąpą podaż tego surowca ze źródeł krajowych.
Dębowy rarytas
Lasy Państwowe od lat pozyskują niezmiennie ok. 550 m sześc. surowej dębiny rocznie. Tegoroczny dębowy surowiec pozyskany w LP został już sprzedany. Na ostatnich tegorocznych aukcjach dębina sprzedawała się z 200 proc. przebiciem osiągając ceny 587 zł za 1 m sześc.
- Gdyby cały import dębu z Ukrainy (w postaci drewna okrągłego i tarcicy) został zatrzymany, na rynku , który niemal trzecią część potrzebnego drzewiarzom liściastego drewna sprowadza od wschodniego sąsiada, powstanie ubytek w wysokości ok. 132,5 tys. m. sześc. drewna okrągłego, którego nie ma czym wypełnić. Śladowe ilości dębiny importujemy ze Słowacji i Niemiec, ale nie mają one praktycznie znaczenia – mówi Bogdan Czemko dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Drzewnego.
Zaporowe cła i kontyngenty
Rada Najwyższa Ukrainy już na początku lutego odbyła pierwsze czytanie ustawy wprowadzającej 10 letnie moratorium na eksport nieprzetworzonego drewna i tarcicy ( drewno okrągłe o wilgotności powyżej 22 proc.) i tarcicy o grubości powyżej 70 mm o wilgotności powyżej 22 proc.) Służba Fiskalna Ukrainy zapowiedziała już liczne restrykcje związane z eksportem surowca jak zaporowe cła i czy wprowadzenie kontyngentów „co powinno wyeliminować negatywne skutki zagranicznej sprzedaży surowca dla gospodarki i środowiska kraju".