Ponieważ bankowcy w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę, że w sądach nie wygrają z tzw. frankowiczami, tworzą coraz więcej rezerw na ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych.
Jak wynika z naszej analizy, w 2022 r. poziom pokrycia frankowego portfela takimi rezerwami wzrósł we wszystkich największych bankach notowanych na giełdzie papierów wartościowych – średnio do 45 proc. Ale tylko w dwóch sięgnął on miarę bezpiecznego poziomu: powyżej 80 proc. Chodzi tu o Bank Pekao oraz ING Bank Śląski. Pozostali kredytodawcy mają więc sporo do nadrobienia.
Na koniec 2022 r. skumulowana wartość takich rezerw sięgnęła ok. 28 mld zł, mowa więc niemal o ich podwojeniu. Andrzej Powierża z BM Banku Handlowego wylicza, że dla PKO BP byłby to najbardziej kosztowny proces (musiałby wyłożyć jeszcze 6,5 mld zł). W przypadku Santander BP chodzi o ok. 3,9 mld zł, mBanku – 4 mld zł, Millennium – 4,3 mld zł, w przypadku BNP Paribas BP – ok. 1,7 mld zł.
Ale to i tak optymistyczny scenariusz dla banków. Gdyby bowiem 100 proc. posiadaczy kredytów w CHF (również ci, którzy już podpisali ugody, czy ci, którzy spłacili kredyt) poszło jednak do sądu, to omawiane banki musiałyby dołożyć jeszcze 57 mld zł!