Jeśli Niemcy jednak nie będą chętni, nie zmartwi to norweskiego banku DnB Nord, który oficjalnie przyznał, że jest zainteresowany polską instytucją i rozwojem w krajach nadbałtyckich.
Niemcy i Norwegowie są współwłaścicielami holdingu DnB Nord, który ma swoje spółki w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie. Skandynawowie mają 51 proc. akcji, a Niemcy 49 proc. DnB Nord jest gotowy odkupić udział Niemców w całym holdingu. Jednak według umowy zawartej między stronami Niemcy wcześniej mogą powiedzieć, czy chcą przejąć kontrolę nad biznesem w samej Polsce.
Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że polepszające się rezultaty banku przekonują NordLB, że w naszym kraju warto mieć swoją spółkę, i skłaniają do odkupienia udziałów od Norwegów.
W pierwszym półroczu DnB Nord zarobił 35,1 mln zł. W ubiegłym roku spółka miała prawie identycznej wysokości stratę. Wynik z działalności bankowej wyniósł 153,2 mln zł wobec 104,5 mln rok wcześniej. Aktywa banku na koniec czerwca wyniosły 8,7 mld zł, a 7,6 mld rok wcześniej. Bank znacząco poprawił też wskaźniki efektywności, w tym wskaźnik kosztów do dochodów, który spadł do 62,1 proc. (rok temu przekraczał 100 proc.). Do końca roku DnB Nord chce zatrudnić około 100 nowych pracowników i otworzyć pięć nowych oddziałów.
– Zakończyliśmy proces restrukturyzacji. Obniżyliśmy koszty działania banku i zwiększyliśmy przychody. Dobre wyniki są tego pochodną – mówi Bartosz Chytła, prezes DnB Nord.