Barclays, drugi gracz na tamtejszym rynku, w ubiegłym miesiącu został obłożony karą w wysokości 290 milionów funtów (450 milionów dolarów) przez nadzory brytyjski i amerykański, ale to nie koniec jego kłopotów związanych z manipulowaniem oprocentowaniem na rynku międzybankowym. Procesy cywilne mogą go kosztować dalsze 626 milionów funtów, twierdzi Betsy Graseck, analityczka amerykańskiego banku Morgan Stanley. Inne brytyjskie banki  - Royal Bank of Scotland, Lloyds Banking Group i HSBC Holdings - mogą zapłacić, w postaci kar i kosztów usług prawnych, nawet 2,2 mld funtów.

LIBOR to czwarty skandal, który uderzył w brytyjską branżę finansową w okresie ostatnich 14 miesięcy. Najwięksi gracze już musieli odłożyć prawie 7 miliardów funtów na rekompensaty dla klientów, którym niewłaściwie sprzedano ubezpieczenia. Trwa dochodzenie w sprawie swapów na stopy procentowe sprzedanych małym firmom. HSBC, największemu bankowi w Europie pod względem aktywów, grozi kara za niedostateczne zabezpieczenia zapobiegające praniu brudnych pieniędzy.

- Mamy nadzieję, że otrzymamy jakieś szacunki tego ile banki może kosztować LIBOR – przyznał Richard Hunter, szef działu akcji w Hargreaves Lansdown, domu maklerskim mającym w zarządzaniu 26 miliardów funtów. Jednak może się on rozczarować, gdyż z powodu toczących się postępowań banki mogą uchylić się od ujawnienia  szacunków kosztów  pozwów i kar. Zgodnie z międzynarodowymi standardami sprawozdawczości finansowej (IFRS) banki  mogą zawiązywać rezerwy tylko wówczas, kiedy da się je „oszacować wiarygodnie".

Surowo brytyjskie instytucje finansowe ukarał już rynek. Notowania Barclays (od 27 czerwca do minionego  wtorku) spadły o 22 proc., a jego kapitalizacja zmniejszyła się o 3,4 miliarda funtów. Walory Royal Bank of Scotland potaniały o 16 proc., kurs HSBC spadł o 11 proc., zaś Lloyds' a o 8 proc.