Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Stała współpracowniczka Plusa Minusa, weekendowego wydania "Rzeczpospolitej"

Aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, pedagog oraz pisarka, stała felietonistka magazynu „Plus Minus”, weekendowego wydania „Rzeczpospolitej”, gdzie ma autorski cykl „Wysokie napięcie”. Była pierwszą kobietą na stanowisku prezesa Związku Artystów Scen Polskich (2010 r.). Prowadzi swój autorski Teatr Na Dole. Jest wnuczką Jana Parandowskiego. 28 października 1989 r. w głównym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego” ogłosiła: „Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm”. Zdanie to stało się symbolem polskiej transformacji.

Joanna Szczepkowska: Trzy podwórka

Rodzice w znacznej większości byli zgodni: chodzi o spokój. Nie wolno się bić. Ale jak się nie bić, kiedy napadają?

Joanna Szczepkowska: Wytwórnia faktów

Kolejny raz kręcę głową z niedowierzaniem i przeklinam swoją naiwność.

Joanna Szczepkowska: Musimy przystać na to, co ze światem zrobi Elon Musk. Już nie mamy wyboru

Dlaczego Elon Musk musi zarządzać Europą, a my musimy się z tym pogodzić.

Joanna Szczepkowska: Bezradność autorytetów

Chyba jeszcze nigdy ze strony autorytetów w Polsce nie padło tyle razy publicznie stwierdzenie „nie wiem jak to rozwiązać”.

Joanna Szczepkowska: Spokój ducha

Czego życzyć poróżnionemu społeczeństwu? Raczej nie jedności poglądów.

Joanna Szczepkowska: Niech żyje sigma!

Jeśli można sterować światem, nie wychodząc za próg mieszkania, siedząc w piżamie, to jest dla nas nadzieja.

Joanna Szczepkowska: Ku czci

Infantylizacja dziedzictwa kulturowego jest rodzajem przestępstwa.

Joanna Szczepkowska: Nasz sztuczny brat

Po co człowiek robi podobnego do siebie robota, po co do tego dąży, skoro jest w stanie stworzyć ludzką istotę całkiem szybko, darmo i o wiele przyjemniej?

Joanna Szczepkowska: O prawach tych, których nie ma

W ten czas zaduszny, czas płomyków na grobach ludzi wierzących i niewierzących w pozagrobowe życie, myślę o Wisławie Szymborskiej.

Joanna Szczepkowska: W rocznicę wyborów październikowych

W 1989 r. prowadziłam wiele kampanii przyszłych parlamentarzystów. Ich odpowiedź na pytanie „Co nam możecie obiecać?” była zawsze taka sama: „Nic”. Trudne...