Reklama
Rozwiń

Joanna Szczepkowska: Spokój ducha

Czego życzyć poróżnionemu społeczeństwu? Raczej nie jedności poglądów.

Publikacja: 27.12.2024 14:21

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Bez względu na pogodę i „klimat” w szerokim rozumieniu, czas między świętami a Nowym Rokiem to zawsze czas życzeń. Do banalnych należy „zdrowie, szczęście i spokój ducha”. Postaram się tego uniknąć w felietonie, nie zakładam jednak, że to się uda.

Z życzeniami wiążą się nieodłączne pytania: czego życzyć innym, jak życzyć, co odpowiadać na pytania o życzenia dla siebie i czego właściwie naprawdę sobie życzymy.

W przypadku pytań zadawanych publicznie wszystko właściwie zawęża się do jednego: czego życzyć społeczeństwu, a prawidłowa odpowiedź na ogół brzmi: zgody powszechnej. Dalej rozmowa toczy się znanym nurtem, czyli przez pytanie: co zrobić, żeby ta zgoda nastąpiła, a odpowiedzi zależą od wyobraźni pytanego. Potem pojawia się nieuchronnie słowo „kompromis” i dalsze wynurzenia.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: W rocznicę wyborów październikowych

Ponieważ wiele wskazuje na to, że takie pytania mnie czekają, zastanawiam się nad tym już jakiś czas. Co zrobić, żeby nastąpiła zgoda… Im dłużej o tym myślę, tym częściej dochodzę do wniosku, że nic nie należy robić, bo w zasadzie zgoda po prostu panuje. Tak, panuje wszędzie tam i zawsze wtedy, kiedy jest priorytetem społecznym. Nikt nie pyta o poglądy, kiedy jest potrzebna wzajemna mobilizacja czy to na poziomie sąsiedzkim, czy krajowym. Nie zapomnę akcji pomocy powodzianom, jaką udało się spontanicznie zorganizować mnie, sprzyjającej obecnej władzy, przy pomocy kierowcy busa, zdecydowanego wroga rządzących. Przy pierwszej potyczce na poziomie polityki postanowiliśmy po prostu zabrać się do segregowania darów. No tak. Gdybyśmy jednak musieli spędzić ze sobą więcej czasu, podziały zaczęłyby nam doskwierać i nie dałoby się ich uniknąć z pomocą „kompromisów”.

Czy jest coś złego w tym, że widzimy sprawy tak różnie, i czy przypadkiem nie o to walczyliśmy? „Jednomyślność poglądów” to obraz Korei Północnej i szczęśliwości, o jakiej nikt nie marzy.

Co nas w społeczeństwie dzieli, to po prostu różnice światopoglądów. I tak dochodzimy do całkiem nowego pytania. Czy jest coś złego w tym, że widzimy sprawy tak różnie, i czy przypadkiem nie o to walczyliśmy? „Jednomyślność poglądów” to obraz Korei Północnej i szczęśliwości, o jakiej nikt nie marzy. Jednomyślność poglądów jest możliwa tylko jako pozór i tylko w państwach totalitarnych. Czy przy zasadniczych różnicach jest możliwy kompromis? Moim zdaniem nawet jeśli jest, to tylko jako unik. Jaki może być kompromis choćby między tymi, którzy aborcję uważają za prawo kobiety, a tymi, dla których jest zabójstwem? Kompromisem od strony tych pierwszych może być i bywa argument wolności wyboru. Jeśli uważasz aborcję za zło, to po prostu jej nie rób, ale pozwól innym dokonać wyboru. Ten argument da się zbić dosyć łatwo. Jeśli jesteś przeciwko polowaniom, to nie wystarczy ci hasło „sam nie poluj, ale daj innym polować”. Z drugiej strony jak iść na kompromis z kimś, kto, tak jak Jarosław Kaczyński, pomawia przeciwników o zamiary zbrodnicze? Jak zachować upragniony spokój wobec takich słów? Okłamywać samego siebie w imię społecznego i rodzinnego ładu?

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Nastolatki masowo zaczynają szkołę od kaca?

Sposobem na harmonię przy rodzinnym stole jest według doradców unikanie rozmów choćby lekko graniczących z polityką. Ktoś z pewnością wstanie i trzaśnie drzwiami, bo „nie może tego wytrzymać”, „uwierzyć, że to moja rodzina” – i już po Wigilii. Mam jednak wrażenie, że w naszych podziałach nie tyle chodzi o indywidualny światopogląd, ile o przynależność do „tych” lub „tamtych”. Mało kto z awanturujących się wierzy w autentyczność poglądów przeciwnika. Wierzymy natomiast, że poglądy są narzucone, że przemawiamy nie przez własne refleksje, tylko przez indoktrynację sił politycznych albo kościelnych. I tak właśnie jest w dużym stopniu, tak zresztą było zawsze. Nie przekonania się liczą, ale liczba przekonanych. Przekonani natomiast są często już potem zupełnie bezrefleksyjni.

Czego więc życzyć poróżnionemu społeczeństwu? Chyba nie tyle jedności poglądów, ile tego, żeby wynikały z własnych przemyśleń i obserwacji. Odwagi w dochodzeniu do niezależnych argumentów. Tylko tak można prowadzić rozmowę przeciwników. Tylko ciekawość i wiara w autentyczność wzajemnych przekonań mogą skutkować głęboką i spokojną rozmową, bez trzaskania drzwiami.

Jak to osiągnąć? No, niestety, tylko przez spokój ducha. Jak osiągnąć spokój ducha? Tej wiedzy nie mam i właśnie jej Wam życzę, prosząc jednocześnie o takie same życzenia na ten zupełnie nowy rok.

Bez względu na pogodę i „klimat” w szerokim rozumieniu, czas między świętami a Nowym Rokiem to zawsze czas życzeń. Do banalnych należy „zdrowie, szczęście i spokój ducha”. Postaram się tego uniknąć w felietonie, nie zakładam jednak, że to się uda.

Z życzeniami wiążą się nieodłączne pytania: czego życzyć innym, jak życzyć, co odpowiadać na pytania o życzenia dla siebie i czego właściwie naprawdę sobie życzymy.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
„Zbrodnia po sąsiedzku”: Kryminał, bajka, podcast
Materiał Promocyjny
Kalkulator śladu węglowego od Banku Pekao S.A. dla firm
Plus Minus
„Little Big Adventure – Twinsen’s Quest”: Kraina klonów i teleportów
Plus Minus
„Złodziej”: Uwiedzeni okradzeni
Plus Minus
„Autobiografia”: Żyć i filozofować
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Katarzyna Puzyńska: Krwawe konsekwencje
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay