Polacy przez wieki nie doczekali się w historii ani jednego świętego władcy. Chociaż koncepcja Polski jako przedmurza chrześcijaństwa broniącego Europy przed inwazją obcych wiar i ideologii sięga czasów Piastów, to jednak nie da się ukryć, że nikt nam za tę rolę w dziejach godnie nie zapłacił.
Mimo licznych zasług polskich władców dla wiary papieże nie kwapili się do obdarzania ich nagrodą świętości. Węgrzy mają np. św. króla Stefana (969–1038), Francuzi św. Ludwika IX (1214–1270), a Polacy – przez wieki długo, długo nic. Mieszko I dopiero co przyjął był chrzest i się nie nadawał, a Bolesław Chrobry walczył ze świętym królem Niemiec Henrykiem II: głupio byłoby papieżowi dwóch walczących ze sobą władców czynić świętymi. Dopiero w 1997 r. polski papież Jan Paweł II zrobił porządek z deficytem świętych królów i na ołtarze wyniósł Jadwigę – pierwszą kobietę króla, a potem współwładczynię (z Jagiełłą) i królową Polski.
Dziejowe niedocenienie polskich władców przez papiestwo nie przysłania faktu, że kategoria świętości – a wraz z nią opowieść o moralnej wartości polityki zagranicznej – bliska była Polakom przez wieki. Powracała szczególnie w czasach trudnych, kiedy to Kościół spajał polski naród, np. podczas totalitarnej okupacji niemieckiej i sowieckiej. To umożliwiło wyjątkową rolę Kościoła po roku 1989, w czasach liberalnej demokracji. Jednak po triumfie przyszło zaniechanie, a efekty widać gołym okiem. Po pierwsze, ostatnie skandale pedofilskie i brak rozliczenia ze współpracy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa stworzyły wrażenie, że Kościół jest niezdolny do samoregulacji niczym giganci technologiczni typu Facebook czy Google (tzw. Big Tech).
Po drugie, Kościół nie zdołał przetłumaczyć ideałów świętości na język atrakcyjny w czasach rosnącego dobrobytu. Po co być świętym, gdy można bez moralnych obciążeń konsumować? Po co, kiedy wokół jest tyle ideologicznych alternatyw?
W wyniku braku odpowiedzi na te pytania w sferze publicznej Polska laicyzuje się tak samo jak Irlandia: według badań Pew Research Center z 2018 r. jesteśmy dziś globalnym liderem relatywnego spadku religijności – z pokolenia na pokolenie w Polsce nastąpił w ostatnich latach największy ubytek religijności na świecie. Z wysokiego pułapu, ale jednak.