W nocy flagi pojawiły się m.in. na pomniku Mikołaja Kopernika, Warszawskiej Syrenki oraz Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Autorzy dołączyli również manifest, w którym piszą o "mieście, które jest dla wszystkich".
"Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę, by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej nie błagać o szacunek i litość" - napisano.
Policja otrzymała zgłoszenie w tej sprawie. Do tej pory nikt nie został zatrzymany.
Głos w tej sprawie zabrał premier Mateusz Morawiecki. "Podstawowym warunkiem każdej cywilizowanej debaty o tolerancji jest zdefiniowanie granic owej tolerancji. Czy można usprawiedliwić dowolne, nawet najbardziej obrazoburcze zachowanie, walką o swoją wizję świata? Czy cel uświęca środki? Zdecydowanie NIE!" - napisał szef rządu.
"Są pewne granice, które zostały wczoraj przekroczone. Zbezczeszczona figura Jezusa z Krakowskiego Przedmieścia to nie tylko symbol religijny, ale świadek dramatycznej historii Stolicy. Tej samej Warszawy, która ucierpiała z rąk ludzi, którzy nie tolerowali innej wizji świata, niż ich własna" - uważa premier.