„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie

„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” Grażyny Bastek jest publikacją unikatową. Daje wiedzę i poczucie, że warto ją zgłębiać.

Publikacja: 13.12.2024 17:00

„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie

Foto: mat.pras.

Jak wyjaśnia na wstępie autorka: „Ilustrownik powstał po to, żeby »otworzyć oczy« miłośnikom malarstwa na to, czym jest dawny obraz i co decyduje o jego obecnym wyglądzie, oraz aby mogli oni w pełni docenić na poły artystyczny, na poły rzemieślniczy talent średniowiecznych i nowożytnych mistrzów”.

Autorka nie prowadzi czytelnika na skróty, tylko rzetelnie, krok po kroku, towarzyszy mu w odsłanianiu kolejnych warstw obrazu – począwszy od jego budowy, technik malarskich, poprzez używane do powstania dzieła środki, efekty, a na rodzajach możliwych zniszczeń, konserwacji obrazów i badań dzieł sztuki – skończywszy. Ten słownik/przewodnik ma tematyczny układ. Każde hasło jest bogato i adekwatnie (co rzadkie) ilustrowane, dzięki czemu można zobaczyć to, co trudno wystarczająco dobrze opisać.

Opowieść rozpoczyna się od ryciny „Wynalazek farb olejnych” Jana van der Straeta (ok. 1596) przedstawiającej warsztat mistrza malarskiego. Jego organizację wyjaśnia autorka, wskazując, że wyjątkowo przedsiębiorczym mistrzem był Lucas Cranach Starszy, właściciel nie tylko warsztatu, ale także apteki, wydawnictwa, drukarni i księgarni. Jednak aż do XIX wieku malarze mieli ten sam status co rzemieślnicy, np. stolarze czy kowale. Większość z nich utrzymywała się na poziomie klasy średniej. Tylko nieliczni – jak Rafael czy Rubens – zdobywali sławę i prestiż. Nie było też wówczas wstydem kopiowanie przez mistrzów na zamówienie. Przeciwnie, dowodziło to ich klasy i uznania dla znakomitości pierwowzoru. Grażyna Bastek radzi też pamiętać, że malowidło po konserwacji jest w dużej mierze nową kreacją artystyczną…

Czytaj więcej

„Alicja. Bożena. Ja”: Przykra lektura

Wiele jest do odkrycia. Choćby, że włoskie pojęcie „sprezzatura” określało dzieła wykonane z mistrzowską lekkością, a nawet dezynwolturą, tak, aby zatrzeć wszelkie techniczne trudności. Z kolei „desco da parto” to włoska nazwa popularnej w XV-wiecznej Toskanii tacy porodowej, na której serwowano świeżo upieczonej mamie drobne upominki i poczęstunek. Dawne procedury malarskie zostały jednak bezpowrotnie przerwane w XIX w., gdy znikły ręcznie ucierane farby i wypracowane przez stulecia praktyki warsztatowe.

Poznać można wspaniale detaliczną opowieść o wytwarzaniu farb, w których kluczową rolę odgrywały pigmenty. Dawni mistrzowie nie szafowali ich używaniem – Johannes Vermeer stosował ich ok. 20. Najdroższym i najbardziej cenionym z nich była ultramaryna naturalna pozyskiwana z półszlachetnego kamienia lapis lazuli. „W 1542 r. w Wenecji za uncję złotych płatków płacono 137 scudi, a za taką samą ilość najczystszej ultramaryny – 180” – uświadamia autorka. Ówczesna Rzeczypospolita też miała swoje złoto. Był nim czerwony barwnik zwany krwią św. Jana pozyskiwany z owada – czerwca polskiego. Był obok soli i srebra naszym głównym towarem eksportowanym do Europy.

Autorka przypomina też, że wynaleziona w 2014 r. najczarniejsza czerń, czyli Vantablack pochłaniający aż 99,956 proc. energii świetlnej, stała się też przedmiotem skandalu, gdy słynny artysta Anish Kapoor ogłosił, że ma wyłączne prawa do jej używania.

Są i inne zaskoczenia, takie jak choćby przytoczona historia badań słynnego „Czarnego kwadratu na białym tle” (1915) Kazimierza Malewicza. Wykazały one obecność na płótnie dwóch innych kompozycji – w tym jednej figuralnej podpisanej ręką autora: „Bitwa Murzynów w ciemnej jaskini”… W kolejnym tomie autorka obiecuje objaśnienia tematów i motywów ikonograficznych. Jest na co czekać.

Jak wyjaśnia na wstępie autorka: „Ilustrownik powstał po to, żeby »otworzyć oczy« miłośnikom malarstwa na to, czym jest dawny obraz i co decyduje o jego obecnym wyglądzie, oraz aby mogli oni w pełni docenić na poły artystyczny, na poły rzemieślniczy talent średniowiecznych i nowożytnych mistrzów”.

Autorka nie prowadzi czytelnika na skróty, tylko rzetelnie, krok po kroku, towarzyszy mu w odsłanianiu kolejnych warstw obrazu – począwszy od jego budowy, technik malarskich, poprzez używane do powstania dzieła środki, efekty, a na rodzajach możliwych zniszczeń, konserwacji obrazów i badań dzieł sztuki – skończywszy. Ten słownik/przewodnik ma tematyczny układ. Każde hasło jest bogato i adekwatnie (co rzadkie) ilustrowane, dzięki czemu można zobaczyć to, co trudno wystarczająco dobrze opisać.

Plus Minus
„The Outrun”: Wiatr gwiżdże w butelce
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Plus Minus
„Star Wars: The Deckbuilding Game – Clone Wars”: Rozbuduj talię Klonów
Plus Minus
„Polska na odwyku”: Winko i wóda
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Michał Gulczyński: Celebracja życia
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego