Superważny superwtorek. Amerykanów czeka zaskoczenie?

Po sobotniej wygranej Joe Bidena w Karolinie Południowej wtorkowe prawybory mogą przynieść kolejne zaskakujące zmiany w wyścigu o nominację Partii Demokratycznej.

Aktualizacja: 04.03.2020 05:04 Publikacja: 02.03.2020 23:01

Telewizyjna debata kandydatów. Od lewej: senator Elizabeth Warren, senator Bernie Sanders i były wic

Telewizyjna debata kandydatów. Od lewej: senator Elizabeth Warren, senator Bernie Sanders i były wiceprezydent Joe Biden

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

Superwtorek to jeden z najważniejszych wydarzeń w amerykańskich prawyborach. W tym dniu głosy oddają wyborcy w 14 stanach, w tym ludnej Kalifornii i Teksasie, gdzie kandydaci mają do zdobycia jedną trzecią, czyli 1357 delegatów, którzy potem, w trakcie konwencji Partii Demokratycznej, decydować będą o tym, którego kandydata wybrać do walki w Donaldem Trumpem w listopadowych wyborach.

W sumie, by otrzymać nominację, kandydat demokratów musi zdobyć co najmniej 1991 głosów. Po superwtorku kandydaci będą mieli już około 40 proc. delegatów, których poparcie jest wymagane do zwycięstwa.

Przed superwtorkiem sytuacja na wyborczym polu walki niewiele mówiła o końcowym wyniku. Ku cichemu przerażeniu kierownictwa demokratów, po pierwszych trzech prawyborach socjalista Bernie Sanders wysunął się na prowadzenie. W Karolinie Południowej natomiast zdecydowane zwycięstwo odniósł były wiceprezydent Joe Biden, zdobywając największą pulę (26 z 54) delegatów.

Na to zwycięstwo liczył od początku. Biden od dawna oczekiwał poparcia społeczności afroamerykańskiej w Karolinie Południowej i nie zawiódł się. Dobrze też mu poszło w ostatniej debacie i uzyskał poparcie najbardziej wpływowego demokraty w Karolinie Południowej Jima Clyburna. – Jestem bardzo optymistycznie nastawiony przed dalszą częścią wyścigu, szczególnie w Karolinie Północnej i Alabamie. Nasza walka teraz się zaczyna – podsumował Biden.

Przeczytaj także: Z Polski do USA. Tajemnicza podróż ojca Berniego Sandersa

Obserwatorzy zadają sobie pytanie, czy sobotnia wygrana pomoże mu we wtorkowych prawyborach. Tym razem jego poważnym rywalem będzie nie tylko Sanders, który ma o około 12 delegatów więcej od byłego wiceprezydenta, lecz także inny wpływowy kandydat umiarkowany – miliarder Michael Bloomberg, były burmistrz Nowego Jorku.

„Jest liberalnym biznesmenem i technokratą opierającym się na danych, a nie ideologii. Dla wyborców, którzy nie lubią Trumpa, ale obawiają się dramatycznych zmian, on wydaje się dobrą opcją” – pisze portal Vox.com.

Superwtorek to wydarzenia ważne dla Bloomberga, bo jego nazwisko po raz pierwszy w tym cyklu wyborczym widnieć będzie na kartach do głosowania. Rozpoczął on kampanię dopiero w listopadzie i nie zakwalifikował się do prawyborów w pierwszych czterech stanach. Gdy Biden przegrał z kretesem w Iowa i New Hampshire, poparcie dla Bloomberga znacznie wzrosło, również wśród czarnoskórych wyborców.

W debatach miliarder nie radzi sobie tak dobrze jak pozostali kandydaci. Niezbyt sprawnie się bronił, gdy rywale nie szczędzili mu ataków. Bernie Sanders wytykał mu, że jest miliarderem, senator Elizabeth Warren, że kobiety źle są traktowane w jego imperium medialnym. Bloomberg ma też w swoim życiorysie niechlubne „stop-and-frisk” – wprowadzenie przepisu, pozwalającego nowojorskiej policji zatrzymywać na ulicach miasta osoby zachowujące się podejrzanie. Głównym zarzutem krytyków jest to, że społeczności kolorowe czuły się zastraszone, bo to one padały ofiarą wyrywkowych zatrzymań.

Michael Bloomberg, który sam finansuje swoją kampanię wyborczą, przyjął nietypową jak na amerykańskie wybory strategię. Zamiast agitować wyborców w Iowa, New Hampshire, Nevadzie i Karolinie Południowej, od początku prowadzi kampanię ogólnokrajową, wydając miliony dolarów na reklamy telewizyjne i internetowe. „Washington Post” szacuje, że co minutę ukazuje się w sieci średnio 30 tys. jego reklam. Nie szczędzi też pieniędzy na inne działania wyborcze: w całym kraju ma 200 biur wyborczych, w tym ponad połowę w stanach głosujących we wtorek.

Bloomberg, którego majątek wart jest ponad 50 miliardów dol., wydaje ponad 5 milionów dol. dziennie na kampanię. W tym nie dorównuje mu żaden kandydat demokratyczny.

Polityka
Imigracyjny problem USA. Donald Trump chce pobić wynik Baracka Obamy
Polityka
Czwarty tydzień protestów w Gruzji. Fala demonstracji nie ustaje
Polityka
USA: 37 więźniów uniknie kary śmierci. Tak zdecydował Joe Biden
Polityka
Korea Południowa: Kolejny impeachment? Opozycja grozi premierowi, który jest prezydentem
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Polityka
Tym razem Netanjahu może polec. W sądzie trudniej niż na wojnie
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku