Po niespełna miesiącu na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii Boris Johnson oficjalnie przedstawił swoje postulaty w sprawie brexitu. W poniedziałek wieczorem wysłał list do Donalda Tuska, w którym poinformował go, że wynegocjowana przez Wielką Brytanię i UE (pod rządami jego poprzedniczki Theresy May) umowa o wyjściu z Unii jest dla niego nie do przyjęcia.
Chodzi o tzw. backstop, czyli mechanizm gwarantujący, że na irlandzkiej wyspie nie pojawi się „twarda granica". Zdaniem Johnsona jest on niedemokratyczny, bo obliguje Irlandię Północną, czyli Wielką Brytanię, do stosowania przepisów uzgodnionych gdzie indziej, a więc w UE. Jest też niespójny z celem Londynu, który nie chce ani unii celnej, ani uczestnictwa w rynku wewnętrznym UE.
– Uważam, że trzeba znaleźć alternatywę. I wierzę, że jest to możliwe – napisał brytyjski premier. Nie zaproponował jednak nic konkretnego. Napisał o potrzebie znalezienia innego rozwiązania „najpóźniej do końca okresu przejściowego", czyli do 31 grudnia 2020 r. A jeśli to się nie uda, to trzeba sobie zaufać, bo obu stronom zależy na utrzymaniu pokoju w Irlandii Północnej.
Dowiedz się więcej: Czym jest backstop?