Naukowcy z NASA ustalili, że masa pierścieni otaczających drugą co do wielkości planetę Układu Słonecznego zmniejsza się z maksymalną przewidywaną prędkością wystarczającą do tego, by topiący się lód w pół godziny wypełnić basen olimpijski.
NASA już wcześniej odkryła, że pierścienie Saturna tracą masę - wskazywały na to dane zebrane przez sondy Voyager 1 i Voyager 2. Szybkość utraty masy przez pierścienie została doprecyzowana przez sondę Cassini, której misją było badanie Saturna.
Teraz, w magazynie "Icarus", piśmie naukowym, można przeczytać wyniki nowej analizy przeprowadzonej przez naukowców na podstawie obserwacji wykonanych za pomocą Teleskopów Kecka, znajdujących się w obserwatorium na Hawajach.
Autorzy analizy wzięli pod uwagę wcześniejsze ustalenia dotyczące utraty masy przez pierścienie Saturna, a potem użyli danych zdobytych dzięki obserwacji za pomocą Teleskopów Kecka do "potwierdzenia i rozszerzenia istniejących modeli" pozwalających oszacować tempo utraty masy przez pierścienie wokół Saturna. Okazało się, że pierścienie tracą masę w tempie "najgorszego możliwego scenariusza".
James O'Donoghue, jeden z autorów artykułu podkreśla, że "deszcz z pierścieni" jest na tyle intensywny, że wszystkie pierścienie znikną w ciągu 300 mln lat. - A jeśli dodamy do tego dane o materiale spadającym z pierścieni na powierzchnię planety w okolicach równika Saturna, to pierścienie mają przed sobą mniej niż 100 mln lat. - To względnie krótko, w porównaniu do wieku Saturna - dodaje naukowiec (planeta ma ponad 4 mld lat).