Morawiecki już od początku, gdy został premierem dał się poznać jako sprawny negocjator. Ale umiał nie tylko negocjować na zewnątrz, ale miał też na tyle politycznej siły, by do zawieranych kompromisów przekonywać Jarosława Kaczyńskiego. Dzięki temu nie musiał później świecić oczami, lecz był w stanie doprowadzać pewne sprawy do końca. Tak było choćby w sprawie ustawy o IPN, bo to Morawiecki doprowadził do tego, że PiS zgodził się pójść na ustępstwa, w zamian za które Izrael był gotów podpisać wspólną deklarację historyczną, która może stać się narzędziem walki z kłamstwami historycznymi.
Morawiecki też optował za rozwiązaniem konfliktu z Komisją Europejską o procedurę praworządności wczesną wiosną. Ale do kompromisu wówczas nie doszło, choć premierowi udało się namówić PiS do tego, by przegłosować w Sejmie kilka poprawek do ustaw sądowych, które miały sprawić wrażenie, że Warszawa jest gotowa do ustępstw.
Teraz, jak dowiadujemy się w źródłach zbliżonych do naszej dyplomacji, znów zaczęło się coś dziać w dialogu z Brukselą w sprawie praworządności. A równocześnie Morawiecki wykonał gest pod adresem Gersdorf. Jak mówią nasze źródła w obozie władzy, premier Morawiecki uznał, że dla powodzenia reformy wymiaru sprawiedliwości, jaki chce przeprowadzić PiS, potrzebny jest dialog ze środowiskiem sędziowskim. Spotkanie z I Prezes Sądu miało otworzyć kanały komunikacyjne z przynajmniej częścią środowisk prawniczych. – Są ludzie w środowisku sędziowskim, którzy są gotowi do merytorycznej dyskusji – mówi nasz informator.
Nieprawdziwe mają być interpretacje mówiące, że szef rządu pojechał do Gersdorf, by namawiać ją do ustąpienia. Zdaniem rozmówców ze strony obozu władzy I Prezes SN też nie stawiała premierowi żadnych warunków porozumienia, raczej przedstawiała swój punkt widzenia na spór wokół ustaw sądowych. Dlatego jego otoczenie uważa spotkanie za sukces: rozpoczął się dialog. Więcej szczegółów nie chcą zdradzać. Jak sam Morawiecki stwierdził w piątek czuje się zobowiązany do dochowania wzajemnej obietnicy o zachowaniu przebiegu spotkania w tajemnicy.
Czy do kompromisu dojdzie? To na pewno nie kwestia najbliższych dni. W grze – zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz - są skomplikowane układy sił. Gersdorf też znajduje się pod presja, szczególnie ze strony tych, którzy oczekują, że będzie bronić Sądu Najwyższego jak Reytan. Rozbieżności stanowisk w łonie samej Unii Europejskiej też są wyraźne. Pewne jest jedno. Jeśli ktoś jest w stanie doprowadzić do jakiegoś obniżenia napięcia w sprawie sporu o zmiany w sądownictwie, albo do jakiegokolwiek kompromisu, to jest to tylko Morawiecki.