Zarówno obrońcy praw niepełnosprawnych, jak i eksperci kwestionują celowość poddawania dziecka tak radykalnej i nieodwracalnej operacji.
Alison Thorpe z Billericay w hrabstwie Essex uważa, że operacja histerektomii jest w „najlepiej pojętym interesie” niepełnosprawnej Katie. Dziecko, które urodziło z ciężkim porażeniem mózgowym, nie chodzi, nie mówi i najprawdopodobniej niewiele rozumie. Matka chce jej oszczędzić niewygody i bólu związanego z menstruacją.
– Nie uważam, że każde upośledzone dziecko powinno przechodzić taką operację. Ale każdy powinien mieć prawo wyboru – mówiła pani Thorpe w telewizji Sky News.
Jednak organizacje pomocy osobom upośledzonym nie szczędzą jej krytyki. – Katie, tak jak każde dziecko, ma prawo dorastać i mieć nienaruszone ciało. Taka operacja byłaby jawnym złamaniem praw człowieka – tłumaczyła w rozmowie z „Rz” Simone Aspis z brytyjskiej Rady Osób Niepełnosprawnych. – Obawiam się, że jeśli zgodzimy się na modyfikowanie ciała u jednego niepełnosprawnego, zagrożeni takimi sprzecznymi z naturą zabiegami będą wszyscy niepełnosprawni – dodaje Aspis.
Z jej opinią zgadza się Andy Rickell z organizacji Scope. – Ta sprawa rodzi fundamentalne pytania natury etycznej o to, jak nasze społeczeństwo traktuje osoby niepełnosprawne – mówił. Jego zdaniem Katie Thorpe powinna mieć własnego pełnomocnika prawnego, który będzie obiektywnie bronić interesów dziecka, a nie interesu rodziców. Również wielu lekarzy wskazuje, że istnieją inne, mniej radykalne metody wstrzymania menstruacji u Katie, np. podawanie środków hormonalnych.