Zgodnie z raportem GUS badanie obrazowe wykonał w 2016 r. co trzeci Polak (31,3 proc.) – więcej kobiet (37,4 proc.) niż mężczyzn (24,9 proc.). Najwięcej, bo aż 13,5 proc. Polaków, wykonało USG, EKG (13,2 proc.) i RTG (10,1 proc.). Co dwudziesty Polak przeszedł badanie echa serca (4,8 proc.), 3,8 proc. tomografię komputerową, a 2,3 proc. rezonans magnetyczny.
Ci, którzy potrzebowali wykonać je na cito, mogli mieć z tym spore problemy. Według Kolejkoskopu prowadzonego przez Fundację Onkologiczną Alivia na badanie rezonansem magnetycznym (RM) jamy brzusznej i miednicy mniejszej w trybie pilnym trzeba obecnie czekać średnio 201 dni, odcinka lędźwiowego kręgosłupa – średnio 197 dni, a stawu kolanowego – średnio 197 dni. Ci, którzy chcieli wykonać go od ręki, musieli się liczyć z wydatkiem od ok. 250 zł za rezonans głowy, do nawet 1,5 tys. – 2 tys. zł za rezonans jamy brzusznej z kontrastem.
Zdaniem dr. Jerzego Gryglewicza z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego wynika to ze zbyt małej liczby aparatów diagnostycznych albo ich niewłaściwego rozmieszczenia, co najlepiej obrazują opracowane przez Ministerstwo Zdrowia mapy potrzeb zdrowotnych, przedstawiające zasoby sprzętowe i kadrowe polskich szpitali. Zgodnie z mapami w 2016 r. liczba rezonansów magnetycznych wyniosła 204, w porównaniu z 168 w 2014 r. W 2016 r. było ich najwięcej w województwie mazowieckim – 42, a najmniej w województwach lubuskim i opolskim – 3, natomiast średnia liczba rezonansów magnetycznych w szpitalach na 100 tys. ludności wyniosła 0,53.
Krócej, choć nadal zbyt długo, poczekamy na tomografię komputerową. Na TK jamy brzusznej i miednicy trzeba obecnie zaczekać średnio 68 dni. Wszystko dzięki znacznie większej liczbie aparatów do TK, których w 2016 r. było ponad dwa razy więcej niż do RM – 521, co daje 136 na 100 tys. ludności. W 2016 r. najwięcej było ich na Mazowszu (88), Śląsku (55) i w Małopolsce (46), a najmniej w woj. podlaskim (10) i na Opolszczyźnie (9).
Jeśli jednak nie chcemy czekać, za tomografię zapłacimy od 200 zł za badanie głowy do ponad 1 tys. zł za badanie szyi, klatki piersiowej, jamy brzusznej i miednicy z kontrastem.
Według analityków GUS częstość wykonywania badań obrazowych najlepiej pokazuje nierówności społeczne – częściej wykonywały je osoby z wyższym wykształceniem, mieszkające w dużych miastach i o wyższych dochodach.