Ubezpieczyciel może wynająć detektywa do kontroli osoby uprawnionej do wypłaty odszkodowania

Towarzystwo ubezpieczeń może wynająć detektywa do kontroli osoby uprawnionej do wypłaty odszkodowania z polisy ubezpieczeniowej, ale ta inwigilacja nie może być nadmierna.

Aktualizacja: 18.02.2021 06:23 Publikacja: 17.02.2021 20:31

Ubezpieczyciel może wynająć detektywa do kontroli osoby uprawnionej do wypłaty odszkodowania

Foto: Adobe Stock

Zakład ubezpieczeń nie ma w stosunku do osoby, której przysługuje świadczenie powypadkowe, np. renta, praw do nieustannej i niczym nieograniczonej kontroli wykonywanej za pomocą czynności detektywistycznych. Ubezpieczyciel powinien w pierwszej kolejności poprosić świadczeniobiorcę o podanie interesujących go informacji. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Presja psychiczna

Kwestia ta wynikła w sprawie, którą Adam L. wytoczył towarzystwu ubezpieczeń, domagając się przeprosin i 100 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych działaniami detektywów TU. Wykorzystując presję psychiczną, dwaj detektywi weszli do jego mieszkania, twierdząc, że niewpuszczenie ich i niepodjęcie współpracy przy czynnościach detektywistycznych będzie skutkowało pozbawieniem go renty wypłacanej przez TU w związku z wypadkiem komunikacyjnym, jakiemu uległ osiem lat wcześniej. Pod presją detektywów zgodził się na przesłuchanie dotyczące konsekwencji zdrowotnych wypadku, przyjmowanych leków i sfotografowanie mieszkania. Pod ich naciskiem podpisał czystą kartkę, na której detektywi napisali jego zgodę na prowadzenie czynności detektywistycznych na okoliczność zasadności pobierania przez niego renty. Rozpytywali też sąsiadów o stan zdrowia Adama L., śledzili go i robili mu zdjęcia. Z tego powodu odczuwał permanentny stres, że zostanie ponownie poddany inwigilacji.

Czytaj także: Rzecznik Finansowy składa pozew ws. kosztorysowych wariantów Auto Casco

Sąd okręgowy zasądził Adamowi L. jedynie 7 tys. zł i przeprosiny za naruszenie jego prywatności, ale Sąd Apelacyjny w Warszawie był innego zdania i oddalił powództwo. SA wytknął SO, że nie uwzględnił wniosków z opinii sądowo-psychiatrycznej wskazującej na na brak jednoznacznego związku między stanem psychicznym powoda a czynnościami detektywów. W ocenie sądu rola towarzystwa ubezpieczeń ograniczyła się do zlecenia spółce detektywistycznej czynności weryfikujących zasadność otrzymywania renty – do czego było uprawnione.

Powód nie dał za wygraną i odwołał się do SN, domagając się dodatkowych 93 tys. zł, wskazując, że naruszenie jego prywatności i bezpieczeństwa było nie tylko skutkiem działania detektywów, ale też zlecenia im tego zadania przez ubezpieczyciela.

Nienaruszalna sfera prywatności

Sąd Najwyższy przychylił się do tej argumentacji. Zakład ubezpieczeń może zlecać wykonanie czynności detektywistycznych, np. ustalenie przyczyn i okoliczności wypadku, a w odniesieniu do powoda jako osoby uprawnionej do renty – zmierzające do wyjaśnienia, czy nie zmieniły się okoliczności uzasadniające jej wypłatę, co mogło być zmienione orzeczeniem sądowym. Jednak podjęcie takiej wstępnej oceny nie może nieproporcjonalnie ingerować w sferę prywatności uprawnionego do tego świadczenia. Dlatego towarzystwo ubezpieczeń powinno przede wszystkim wystąpić do uprawnionego o podanie tych informacji dobrowolnie, a dopiero w razie odmowy albo podania informacji budzących wątpliwości podjąć inne działania, w tym ingerujące w jego prywatność.

Nie sposób bowiem, ze względu na gwarancje konstytucyjne, zaakceptować stanowiska, że ubezpieczyciel zyskuje prawo do nieustannej i niczym nieograniczonej, wykonywanej za pomocą czynności detektywistycznych kontroli uprawnionego do świadczenia z firmy ubezpieczeniowej na mocy orzeczenia sądu – wskazał w uzasadnieniu sędzia SN Dariusz Dończyk.

W konsekwencji SN zwrócił sprawę SA do ponownego rozpoznania.

– W poważniejszych sprawach poszkodowany powinien godzić się na rozmowy tylko z pracownikiem towarzystwa, i to w obecności swego pełnomocnika – mówi Bartłomiej Krupa, prezes kancelarii odszkodowawczej VOTUM.

Sygnatura akt: I CSK 628/18

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

prof. Marcin Orlicki, specjalista od prawa ubezpieczeń z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu

Weryfikacja prawa do świadczenia ubezpieczeniowego jest nie tylko prawem, ale i obowiązkiem ubezpieczyciela. Ustalanie faktów, na których opiera się uprawnienie, to niekiedy praca dla detektywa. Nie powinno więc dziwić, że ubezpieczyciele proszą ich o pomoc przy ustalaniu prawa do świadczeń. Metody pracy detektywów ubezpieczeniowych powinny uwzględniać charakter ich zadań. Rację ma SN, gdy wskazuje, że pierwszym i podstawowym źródłem informacji dotyczących zasadności wypłaty świadczenia powinien być sam jego beneficjent. Dopiero brak chęci współpracy lub uzasadnione podejrzenia dotyczące prawdziwości jego oświadczeń mogą otwierać drogę do działań służących zdobyciu informacji w inny sposób. Nigdy jednak skuteczność w demaskowaniu nadużyć nie może być osiągana poprzez naruszanie godności i innych dóbr osobistych.

Prawo w Polsce
Dotacja dla PiS. Prof. Piotrowski: PKW wyszła poza swoje uprawnienia
Nieruchomości
Poświadczenie spadku u notariusza bez biegania do sądu. Plany resortu sprawiedliwości
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Edukacja i wychowanie
Spór o religię w szkołach się zaognia. Prawnicy: Kościół ma związane ręce
Konsumenci
Frankowicze grupowo wygrywają z bankiem. To pierwsza taka sprawa
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10