Zamrożone od połowy marca sądy powoli wracają do orzekania. Tarcza 4.0 odmraża sprawy karne, które będą mogły toczyć się także online. Już dziś wiadomo, że przez zarazę i kłopoty logistyczne nie wszystkie ruszą pełną parą. W warszawskim SO prezes Joanna Bitner stawia na elastyczny czas pracy. – Stosujemy indywidualne podejście do pracowników – mówi „Rz". – Priorytetem są sesje. Będą dłuższe, nawet do 18.00, i obsługiwane przez jednego protokolanta, bez zmianowości – mówi prezes. Największy problem to sale rozpraw. Spełnienie wymogów sanitarnych wykluczyło w sądzie jedną trzecią najmniejszych sal. Rozmieszczono w nich pracowników. Największe procesy w Warszawie będą wyznaczane na soboty. GIS zalecił wietrzenie sal co godzinę i ustanowił kryteria minimalne dla wentylacji mechanicznej, dlatego szczególny problem dotyczy sal rozpraw bez okien, w tym dużych sal rozpraw przy ul. Kocjana, przeznaczonych do prowadzenia procesów o podwyższonych rygorach bezpieczeństwa. – Czekamy na opinię służb sanitarnych i dopóki jej nie otrzymamy, nie planujemy tam rozpraw – mówi prezes Bitner.