Minister sprawiedliwości, chcąc usprawnić orzekanie w sądach, proponuje wprowadzenie zasady niezmienności składu sędziowskiego w sprawach cywilnych. To oznacza, że ten tam sąd zaczyna proces i go kończy. Dziś w razie np. choroby sprawę przejmuje inny.
– Ma być sprawniej i profesjonalniej – przekonuje Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. Sędziowie delegowani, przenoszeni do innych sądów, będą musieli kończyć swoje procesy w starym składzie.
Tak jest dziś w sprawach karnych. W takim przypadku każda zmiana sędziego oznacza, że proces trzeba zaczynać od nowa, bywa, że nawet kilka razy.
Prawnicy, choć w ogromnej większości zwolennicy zasady niezmienności, twierdzą, że wprowadzenie podobnej zasady w sprawach cywilnych jest ryzykowanie. Sądy nie są organizacyjnie do tego przygotowane. Spraw cywilnych jest obecnie 11 mln, a karnych niemal pięć razy mniej. Brakuje sal rozpraw i urzędników sądowych.
– Żeby skład był stały, proces nie może trwać latami – mówi „Rzeczpospolitej" warszawski sędzia Igor Tuleja.