Oświadczenie prof. Sobczaka zostało wydane w związku z informacjami, podawanymi przez media, określającymi go jako „stalinowskiego sędziego", „skazującego opozycjonistów na podstawie przepisów o stanie wojennym".
Wcześniej podobne oświadczenia wydali obecni sędziowie SN: Eugeniusz Wildowicz, Dorota Rysińska, Waldemar Płóciennik oraz Andrzej Siuchniński.
Na wstępie sędzia w stanie spoczynku - Jacek Sobczak - zaznacza, iż urodził się w 1946 r., a w chwili śmierci Józefa Stalina miał 7 lat. - Przypisywanie mi związków z ideologią stalinowską jest grubym nieporozumieniem i nadużyciem - podkreśla.
Odnosząc się do zarzutów dotyczących orzeczekania w sprawach opozycjonistów, prof. Sobczak wyjaśnia, że 1 września 1981 r., jako sędzia Sądu Powiatowego dla miasta Poznania w Poznaniu, został oddelegowany do orzekania w Sądzie Wojewódzkim w Poznaniu. Po wprowadzeniu stanu wojennego został powołany do odbycia służby wojskowej w Sądzie Wojsk Lotniczych w Poznaniu. Profesor podkreśla, że odpowiednie organy wojskowe, z nieznanych mu przyczyn, przez długi czas nie umiały ustalić miejsca jego zamieszkania, ani miejsca pobytu i do ręczyć powołania. - W efekcie zostałem „zabrany" przez organy wojskowe prosto z sali rozpraw w Sądzie Wojewódzkim. Postępowanie w procesie, który prowadziłem, zanim przedstawiciele organów wojskowych wyprowadzili mnie z budynku sądu, na polecenie prezesa Sądu Wojewódzkiego, w związku z powstałą sytuacją, zmuszony zostałem odroczyć. Tak więc do Sądu Wojsk Lotniczych nie „trafiłem", ani nie „zgłosiłem się", ale zostałem do tego Sądu zmobilizowany - pisze sędzia.
Jednocześnie prof. Sobczak podkreśla, iż w Sądzie Wojsk Lotniczych orzekał wyłącznie w składach kolegialnych, którym ani nie przewodniczył, ani nie był sprawozdawcą. - Nie pisałem także uzasadnień wydanych orzeczeń, a jedynie zdania odrębne - zaznacza.