Prawo grup spółek to zawsze efekt trudnego kompromisu między potrzebą uwzględnienia rzeczywistości biznesowej, w której holding to zintegrowany organizm gospodarczy zarządzany w sposób scentralizowany, a dążeniem do ochrony spółek zależnych i ogniskujących się tam interesów wspólników mniejszościowych, kontrahentów i pracowników. Przygotowany w Ministerstwie Aktywów Państwowych projekt (wersja z 20 lipca) nie rozwiązuje żadnego z realnych problemów, z jakimi borykają się inwestorzy.
Współcześnie przewagę zyskuje model prawa holdingowego, w którym pod pewnymi warunkami zezwala się na działania mające negatywne następstwa dla spółek zależnych. Powinny one leżeć w długoterminowym interesie grupy jako całości, a koszty poniesione przez uczestników grupy być wyrównywane w przewidywalnym czasie innymi korzyściami uczestnictwa w holdingu. Tymczasem intencje projektodawców nie pozostawiają złudzeń: centralnym elementem nowego prawa uczyniono mechanizm wydawania przez spółkę dominującą wiążących poleceń spółce zależnej. Połączono go ze zwolnieniem menedżerów z odpowiedzialności cywilnej i karnej za wykonanie nakazu. W najprostszych strukturach holdingowych, wykorzystujących spółki jednoosobowe, autorzy wydawali się wolni od wszelkich dylematów, gdyż po prostu zabronili piastunom odmawiać wykonania polecenia, nawet gdyby miało ono prowadzić do... upadłości spółki. Jeżeli natomiast spółka matka dysponuje co najmniej 75 proc. kapitału zakładowego spółki córki, lecz nie jest jej jedynym udziałowcem, ta druga może przeciwstawić się poleceniu wyłącznie z powołaniem na okoliczność, że jego wykonanie doprowadzi do niewypłacalności lub zagrozi niewypłacalnością.
Czytaj także: Adam Opalski: czy w Polsce uda się poddać transakcje z podmiotami powiązanymi efektywnej kontroli
Dyrektywa ważenia interesów spółki zależnej i grupy spółek materializuje się wyłącznie w tych spółkach córkach, w których matka zgromadziła mniej niż 75 proc. kapitału zakładowego. Nawet w tych podmiotach menedżerowie mogą jednak odmówić wykonania niekorzystnego polecenia, tylko gdy rodzi ono zagrożenia dla ich egzystencji.
Twoje lepsze niż moje
Należy oczekiwać, że podział spółek na „gotowe do zniszczenia", poddane „grabieży kwalifikowanej" i będące celem „grabieży zwykłej" pozwoli autorom projektu uzyskać eksponowane, acz niechlubne miejsce w historii polskiego prawa handlowego. Projekt nie mieści się w żadnym kanonie cywilizowanych porządków prawa spółek. Zapewnienie bezpieczeństwa prawnego menedżerów podejmujących działania w interesie grupy jest ważnym celem prawa holdingowego. Celu tego nie usprawiedliwia jednak sprowadzenie zarządców do roli marionetek przez anihilację podstawowego mechanizmu ochronnego, jakim jest przyznanie piastunom, będącym powiernikami spółki, autonomii decyzyjnej, powiązanej z nałożeniem na nich odpowiedzialności cywilnoprawnej za podejmowane decyzje.