Okazało się, że głosowałem na Kukiza dwa razy – pierwszy i ostatni. W pierwszej turze chciałem dać bezpieczny sygnał „systemowi”, że jest jakaś alternatywa wobec plemiennego i nudnego już nawalania się przez PiS i PO. Sygnał miał być bezpieczny, bo uważałem, że i tak dojdzie do drugiej tury Komorowski-Duda. W razie jakbym przedobrzył to do II tury przeszedłby Duda i Kukiz. (Byłem więc ucieleśnieniem pomyłki mainstreamu, który kalkulował, że jak Kukizem odbierze się PiS elektorat protestu, to głosy PiS odpłyną i już w pierwszej turze wygra Komorowski).
Wynik Kukiza pozytywnie mnie zaskoczył, gdyż zobaczyłem, że jest nas wielu. Ale wielu, którzy JOW mieli za taktykę jednego skonsolidowanego hasła, zaś nadzieją napawało nas to, że w krótkiej chwili, w której media przemówiły w kampanii ludzkim głosem Kukiz wychodził na lidera przeczuwalnych i koniecznych zmian.
Ezopowe zachowanie się Kukiza, który wprost nie poparł nikogo w II turze uważałem, za posunięcie taktyczne, mrugnięcie okiem, że jego elektorat wie co ma robić jeśli chce zmiany. Okazało się, że nie do końca – tyle samo kukizowców głosowało w II turze na Komorowskiego co na Dudę, co każe się zastanowić gdzie ta część elektoratu Kukiza naprawdę upatruje źródeł zmiany. Pokazuje to także kompletną efemeryczność poglądów całej grupy, co tworzyło szansę na nową jakość wyjścia poza plemienne myślenie, ale ta szansa, wobec obecnych działań Kukiza, zamienia się na naszych oczach we własne zaprzeczenie.
Teraz mój głos zlicza się do bezkompromisowych zwolenników JOW, członków ruchu bez programu i struktur. A ja przecież taki nie jestem, nie jest też taka grupa ludzi, która odchodzi od wcześniejszego poparcia ruchu. Nie dlatego i nie po to, co obserwuję teraz – głosowałem na Kukiza. Znowu widzę, że jest nas wielu, tym razem zniesmaczonych zaprzepaszczoną szansą.
Program czy poglądy
Kiedy Kukiz po konwencji kończącej I turę powiedział, że myli się ten, ktosądzi, że JOW to jego jedyny postulat – byłem w apogeum swych oczekiwań co do jego ruchu. Myślałem, że teraz się zacznie dyskusja programowa, oczywiste postulaty naprawy państwa, którego JOW są tylko jednym z wielu przecież narzędzi. Zapisałem się na stronie ruchu, by uczestniczyć w tej dyskusji. Dyskusji o programie jednak nie było. Najpierw bardzo mało przekazów, jeśli już, to takie bym namówił na JOW choć jedna osobę. Potem okazało się w wywiadzie z red. Olejnik, że ruch Kukiza nie ma programu, ale lider – owszem – ma poglądy. I to całkiem konkretne, choć boleśnie światopoglądowo przyczynkarskie.