Patrząc na wyniki pierwszej tury, można uznać, że dostaliśmy powtórkę z 2019 roku. Frekwencja okazała się rekordowo wysoka, o ponad 2 pkt proc. wyższa niż w październiku. Zyskali na tym dwaj główni kandydaci, lekko poprawiając wyniki swoich ugrupowań, w tym w liczbach bezwzględnych. PiS miał w 2019 roku 43,6 proc., Andrzej Duda teraz był gorszy o około 0,1 proc. i miał 400 tys. głosów więcej. Koalicja Obywatelska zdobyła w 2019 roku 27,4 proc., Rafał Trzaskowski teraz 30,46 procent– to ważne, bo jednak udało się przełamać psychologiczną granicę 30 proc., acz tylko o włos. W liczbach bezwzględnych Trzaskowski powiększył stan posiadania dwa razy bardziej niż prezydent – o 800 tys. głosów. Zarazem zdobył jednak procentowo mniej głosów niż Bronisław Komorowski w pierwszej turze pięć lat temu.
Wynik Krzysztofa Bosaka okazał się ostatecznie lepszy, niż pokazywał exit poll. Bosak dostał nieco więcej głosów niż Konfederacja z października, aczkolwiek biorąc poprawkę na wyższą frekwencję, można uznać, że to w zasadzie powtórzenie tamtego rezultatu. Nie jest więc źle, ale nie jest też rewelacyjnie.
2,7 mln głosów na Szymona Hołownię nie ma z czym porównywać. Trudno powiedzieć, jak duża część z tej grupy wyborców to dawni sympatycy Pawła Kukiza (3 miliony głosów w 2015 roku), który również mocno podkreślał wtedy swoją bezpartyjność.
Podchody pod Bosaka i Hołownię
Do drugiej tury startuje zatem Trzaskowski z pozycji wyraźnie słabszej. 13 pkt proc. różnicy może onieśmielać i zniechęcać. Wciąż nie jest jednak bez szans. Wszystkie dotychczasowe sondaże – także te przeprowadzane błyskawicznie już po pierwszej turze – pokazywały wyrównaną walkę w drugiej turze i dużą grupę niezdecydowanych, sięgającą 8 proc. Wysoka frekwencja i powiększenie stanu posiadania obu najważniejszych kandydatów sprawiają, że trudno im będzie liczyć głównie na wyborców nowych, czyli tych, którzy w pierwszej turze nie głosowali. W poprzednich wyborach było takich aż dwa miliony, ale wówczas frekwencja w pierwszej turze wyniosła zaledwie 49 proc. Teraz, można rzec, nie ma z czego dokładać, szczególnie że druga tura będzie już w czasie wakacji, a więc trudniejszym frekwencyjnie. Dlatego trzeba szukać wsparcia u wyborców innych kandydatów z pierwszej tury.
I Andrzej Duda, i Rafał Trzaskowski starali się już podczas swoich wieczorów wyborczych te poszukiwania rozpocząć. Pan prezydent dziękował wszystkim rywalom, choć wrażenie zepsuła publiczność, reagująca na to buczeniem. To nie wyglądało dobrze i pomieszało lekko szyki głowie państwa. Widać jednak, że najintensywniej sztab prezydenta będzie walczył o wyborców Krzysztofa Bosaka. Konfederacja dała im wolną rękę i to się wydaje najrozsądniejsze, wbrew twierdzeniom tych, którzy chcieliby, aby partia Bosaka w zamian za poparcie dla urzędującego prezydenta „coś załatwiła”.