Najcenniejsze aktywa firmy wychodzą codziennie do domu – nawet jeśli to powiedzenie z początku tego wieku teraz, w czasach szybkiego rozwoju zdalnej pracy, warto przeformułować, to nadal jest ono prawdziwe. Tym bardziej że postęp automatyzacji zwiększył zapotrzebowanie na specjalistów i fachowców, którzy łączą profesjonalne kwalifikacje z kompetencjami technologicznymi i tzw. miękkimi umiejętnościami. Liczba takich kandydatów jest zbyt mała jak na rosnący popyt ze strony firm, które muszą podkupywać ich od konkurencji albo kształcić na własną rękę.
Zdaje sobie z tego sprawę większość przedsiębiorstw, które zajmują czołowe miejsca w zestawieniu przygotowanym w ramach naszego projektu „Pracodawca »Rzeczpospolitej«". Jego druga edycja – realizowana pod hasłem Pracodawca 4.0 – ukaże się 15 listopada. Jego częścią będzie zestawienie firm, w którym bierzemy pod uwagę czynniki ważne dla pracowników i kandydatów do pracy, w tym warunki finansowe (wynagrodzenia), rozwój i stabilność finansową – mającą również wpływ na stabilne zatrudnienie.
W ostatnich latach stało się ono wyzwaniem w większości branż.
W tegorocznym badaniu Grant Thornton prawie sześć na dziesięć firm w Polsce twierdzi, że brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników jest dla nich silną lub bardzo silną barierą w rozwoju. Skłania to pracodawców do podwyżek płac, poszerzania oferty benefitów, a także do obniżania wymagań wobec kandydatów do pracy. Według GT odsetek ofert pracy z wymogiem określonego wykształcenia spadł w tym roku do 44 proc. z 64 proc. w 2015 r.