W wyniku trzech kolejnych spotkań Rady Europejskiej, w tym ostatniego, najdłuższego szczytu w historii UE, państwa członkowskie wyłoniły obsadę głównych stanowisk w instytucjach unijnych. Rozgrywka odbyła się w trzech etapach. Najpierw prezydent Francji Emmanuel Macron rozpoczął frontalny atak na wiodącego kandydata największej frakcji w Parlamencie Europejskim (PE) Manfreda Webera. Celem było zdyskredytowanie kandydata niemieckiego, a także nieformalnego mechanizmu Spitzenkandidata, w ramach którego po wyborach przedstawiciel zwycięskiej frakcji miał objąć stanowisko szefa Komisji Europejskiej (KE).
Porozumienie z Osaki
Zamiarem Macrona było osłabienie niemieckich wpływów w instytucjach unijnych, dla których sprawdzonym instrumentem była frakcja Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Macron dążył też do wykreowania alternatywnego do EPL wehikułu politycznego w PE, którego ośrodkiem byłaby grupa liberalna Odnówmy Europę, zdominowana przez partię prezydenta Francji. Jednocześnie zamierzał skupić wokół tej frakcji Socjalistów i Demokratów oraz Zielonych. Wsparciem dla tych planów było osłabienie pozycji niemieckich socjaldemokratów wśród grupy lewicowej, a jednocześnie zwiększenie w niej reprezentacji zaprzyjaźnionych z Paryżem socjalistów hiszpańskich. Pierwszy etap rozgrywki upłynął więc pod znakiem konfliktu niemiecko-francuskiego i zakończył się utrąceniem kandydatury Berlina.
W drugiej odsłonie doszło do porozumienia niemiecko-francuskiego przy wsparciu rządów holenderskiego i hiszpańskiego, do czego doszło podczas szczytu G20 w Osace. Bazowało ono na kandydaturze Fransa Timmermansa na szefa KE. Był to ukłon Angeli Merkel wobec koalicyjnego partnera, czyli niemieckiej socjaldemokracji – miał też na celu rozbicie rysującego się sojuszu między frakcją Odnówmy Europę a Socjalistami i Demokratami. Ponadto, pakiet zakładał przesunięcie Webera na szefa PE na całą kadencję.
Wspomniane porozumienie zostało zablokowane przez Grupę Wyszehradzką, Włochy, a także niektóre rządy powiązane z EPL, w tym chorwacki i łotewski. Ten etap upłynął pod znakiem buntu w szeregach EPL, a także rosnącej emancypacji szeroko rozumianej Europy Środkowej, która na tym etapie skutecznie zatrzymała postrzeganą jako niekorzystną dla regionu kandydaturę Timmermansa. Co więcej, potrafiła utrzymać jedność w bardzo ważnych negocjacjach, pomimo wielokrotnych prób rozbicia ich wspólnego frontu (np. premier Słowacji należy do tej samej europejskiej rodziny politycznej, co Timmermans).
Sukcesy Paryża
Na trzecim etapie pojawiła się kandydatura Ursuli von der Leyen na szefową KE, uznawanej za blisko związaną z Merkel. Ku pewnemu zaskoczeniu ta niemiecka propozycja, jak i towarzyszące jej inne nominacje uzyskały szerokie poparcie Rady Europejskiej, w tym ze strony państw Europy Środkowej. Coś, co na początku wydawało się trudne do przeforsowania, czyli opcja niemiecka w KE – stało się faktem w trzeciej rundzie negocjacji. Bez bitwy o Timmermansa nie byłoby tak szybkiego zakończenia negocjacji. Jest to niewątpliwie sukces Niemiec i samej Merkel.