Michał Boni: Polityka pandemii

Wierzę, że siła społecznego lęku, solidarności oraz mądrości wygra w końcu w Polsce z siłą pychy, zagubienia i bezduszności. I że skupimy energię na koronawirusie, a nie nacjowirusie – pisze były europoseł i minister w rządzie Donalda Tuska.

Aktualizacja: 06.04.2020 21:11 Publikacja: 06.04.2020 19:34

Michał Boni: Polityka pandemii

Foto: Fotorzepa

Żyjemy w czasach globalnej zarazy i nie potrafiliśmy dać sobie z nią rady, szczególnie na początku. Nie tylko u nas, ale i we wszystkich krajach: również przez błędy Borisa Johnsona i Donalda Trumpa, którzy bagatelizowali zarazę, czy rząd hiszpański, który nie zastopował wielkiego zgromadzenia – manifestacji 8 marca.

Światowe wzorce

Jakie są przykłady dawania sobie rady z wyzwaniami pandemii? Korea Południowa uruchomiła specjalne działania: nie tylko cyfrowy monitoring osób zainfekowanych, ale i ich kontaktów, by wiedzieć, jak wirus może się rozsiewać, lecz też by ostrzegać osoby mające kontakt z chorymi, żeby były uważne. Algorytmiczne modele skróciły czas rozpoznania trajektorii z 24 godzin do 10 minut. Wszystko za zgodą wprowadzonych czasowo przepisów, by nie wywoływać sporu o prawa obywatelskie, tylko otwarcie i jasno powiedzieć społeczeństwu, że w imię bezpieczeństwa i zdrowia takie inwigilacyjne kroki są potrzebne. No i klucz do koreańskiej sprawności w zarządzaniu kryzysem – setki tysięcy testów oraz klarowna polityka wobec grup wysokiego ryzyka (choroby przewlekłe, cukrzyca, choroby dróg oddechowych, osłabieni odpornościowo w trakcie oraz po terapiach nowotworowych i sterydowych, seniorzy). Dodatkowo w Korei na kwiecień wprowadzono tzw. minimalne wynagrodzenie podstawowe dla wszystkich, utrzymując spokój społeczny, ale i wspierając tym samym restrykcje dotyczące poruszania się (od połowy marca są łagodzone).

Niemcy – z jasną strategią zarządzania kryzysem i dobrą komunikacją Angeli Merkel, która nie mówiła o wrogach, jak u nas wielu polityków o Unii Europejskiej, ani o dumie narodowej i patriotyzmie przeszłości (jak w narracji Mateusza Morawieckiego), ale o solidarności – szerszej niż tylko narodowa, oraz o swoistym patriotyzmie czasu zarazy. Niemieckie wojskowe szpitale polowe pomagają w kraju, ale też włoskim ofiarom pandemii. A gdzie są u nas szpitale polowe? Czy już taki postawiono przy szpitalu bródnowskim, by pomóc izolować zagrożonych koronawirusem od chorujących na co innego?

Spór o priorytety

Skądinąd to duży problem nie dodawać do epidemii koronawirusa swoistej epidemii nacjowirusa, który oddziela nas od Europejczyków (jak głupie i biurokratyczne decyzje wywołujące korki transportowe na granicach, za które minister Jadwiga Emilewicz przepraszała ministrów z UE), ale przede wszystkim który dzieli nas u siebie, w kraju.

W Polsce jest tak, jakby rządzący ciągle uznawali, że polaryzacja społeczeństwa jest najlepszym sposobem rządzenia. Efektem jest ekstremalnie wroga komunikacja różnych grup społecznych, skrajna i zabójcza rywalizacja zamiast silnej kooperacji (nawet w tzw. obozie demokratycznym: bzdurne spory o billboardy między Kidawą a Kosiniakiem). Otwarcie mówiąc, wiadomo, że na wiele rzeczy po prostu nigdzie na świecie nie starczy. Trzeba więc racjonalnie bilansować niezbędne, priorytetowe wydatki z dochodami, które z natury przy słabnącej gospodarce będą mniejsze. Tak robiliśmy w 1989 r. i podczas kryzysu 2008–2011. A zatem między rządem a opozycją powinien rozwijać się spór o priorytety, a nie spór o wszystko i o to, kto obieca więcej.

Zamiast nieustannego wypominania sobie zachowań – trzeba się skupić na szukaniu wspólnych zadań. Kluczem do zarządzania kryzysowego są trzy sprawy: jednoznaczność i sprawność zarządzania, oparcie zarządzania na wiedzy i analizach, budowa zaufania i wzmacnianie społecznej solidarności.

Nie wiem, czy to premier decyduje o kwestiach kryzysowych, czy minister zdrowia, co robi Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, a co powinien robić główny inspektor sanitarny, gdzie są zespoły ekspertów – takich radzą się Johnson, Macron i Merkel. Czy nad wszystkim tym, co mogłoby być racjonalne i skoordynowane, nie unosi się polityczny byt Wodza i złe dla Polski wizjonerstwo Jarosława Kaczyńskiego. Ideologia wyparła techniki zarządzania nastawione nie na manipulacje, ale na dawanie sobie rady z nieznanymi wyzwaniami pandemii.

Drugim kluczowym wymiarem zarządzania kryzysowego w czasie pandemii musi być oparcie decyzji na wiedzy i analizach. Jeszcze parę dni temu wiceminister zdrowia mówił, że nie wie o istnieniu modelu matematycznego pozwalającego prognozować roznoszenie się wirusa i szacować straty. Dziś w polskiej przestrzeni publicznej ukazują się w związku z tym dziesiątki różnych projekcji: część bez użycia kompleksowych danych, wszystkie bez uruchomienia sztucznej inteligencji wysokiej klasy do takich obliczeń. Prognozy przedstawiane przez ministra Szumowskiego (myślę, że od dłuższego czasu rzetelne) są w konflikcie z uspokajającym tonem minister Emilewicz, nie wspominając o, niestety, bzdurach, jakie wygłasza prezydent Andrzej Duda.

Zaufanie i solidarność

Każdy kraj ma słabości kryzysowe, w prawie żadnym nie przygotowano na czas masek, środków higieny, szpitali polowych, sieci do badania testów (z polskim absurdem, że nie wolno wprząc do systemu testowania laboratoriów prywatnych...) czy decyzji ograniczających poruszanie się (Szwedzi ich w ogóle nie stosują, za to mają rozwinięty system testów). Dziś w Polsce wszyscy się śmieją z nakazu chodzenia nawet bliskich z rodziny w odległości 2 m na powietrzu, a w Belgii taka zasada istnieje od prawie trzech tygodni.

Skąd to wyśmiewanie? Skąd podważanie w tej chwili prawie każdej decyzji rządowej? Bo rządzący nie mają wiarygodności. Bo oparte na wiedzy zarządzanie kryzysowe zastąpiono polityką. W narracji politycznej, w języku politycznym najważniejszym polskim problemem są wybory 10 maja. Jest to w oczywisty sposób zbrodnią wobec ludzi. Problem prymatu władzy nad sprawami człowieka to wstyd polskiego zmagania się z pandemią.

A przecież trzecim aspektem dobrego zarządzania w czasach zarazy jest otwarta komunikacja, wiarygodność, zaufanie, solidarność i właśnie skupienie uwagi na człowieku – zagrożonym w zdrowiu, utratą pracy i dochodów, rozłąką z najbliższymi, zamkniętym w przestrzeni domowej, gdzie nie zawsze są warunki do współistnienia z innymi, lękającym się coraz bardziej, co będzie prowadziło do agresji albo depresji.

Patrzę jednak na ludzkie zbliżenie mimo fizycznego oddalenia. Patrzę, jak na mojej ulicy w Brukseli codziennie o 20.00 ludzie wychodzą na balkony i wyglądają przez okna: śpiewając, klaszcząc, krzycząc. Słychać szczekające psy – wszystko w podzięce lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom, ochotnikom, aptekarzom. Patrzę, jak buduje się wokół ojca Mateusza, dominikanina, nasza niedzielna wspólnota na komunikatorze Zoom o 10.30, którą nazywamy cyfrową parafią. Patrzę, jak moi młodsi koledzy z SWPS zmienili cały model studiowania, przechodząc na zdalne zajęcia – odkrycie niebywale, jeśli chodzi o możliwości i inną, twórczą relację ze studentami. Patrzę, jak pomaga się w zakupach seniorom.

Polska solidarność rośnie jak zawsze w trudnych czasach. Tylko władzy brak zrozumienia tej solidarności. Nie ma jej w środku tego, co dzieje się w społeczeństwie. Nie umie zinterpretować buntu prezydentów, burmistrzów i wójtów, którzy mówią solidarnie, że nie będą organizowali wyborów 10 maja – jako aktu społecznej solidarności w obronie człowieka przed zagrożeniem życia i zdrowia. A dzisiaj jest to z jednej strony obywatelskie nieposłuszeństwo, ale z drugiej – moralny imperatyw. Tu rodzi się intuicyjne rozumienie tego, co jest kluczem do polityki pandemii – że w jej centrum musi być człowiek.

Lekcje z pandemii

Dziś każdy mówi, że respiratory są niezbędne, bo wiemy już, że tylko one mogą pomóc chorym przetrwać, wspomagając własne siły obronne organizmu. Nie ma odpowiedniego, dopasowanego lekarstwa ani nie ma szczepionki. Rząd USA daje 1 mld dol. firmie Johnson&Johnson mówiącej, że szczepionka może być najwcześniej za rok (choć eksperci sądzą, że za 18 miesięcy).

Czy szczepionka jest ważna? Tak, bo jesienią pewnie będzie druga fala koronawirusa. Tak, bo pandemia zatacza coraz większe kręgi i dociera już do Afryki i Ameryki Południowej. W 12-mln Kinszasie nie wiedzą, co zrobić, i burmistrz ogłasza restrykcje w poruszaniu się na cztery dni, później dwa dni wolno się poruszać i znów #zostańwdomu. To niekonsekwencja? To jedyne wyjście, bo tam, ale też w 1,3-mld Indiach ludzie żyją z małego handlu i małego rzemiosła. Siła wirusa jest i będzie zabójcza – tysiące razy bardziej zabójcza dla gospodarek tam niż w krajach rozwiniętych.

Będzie trudno. Czeka nas wiele niewyobrażalnych jeszcze dzisiaj zdarzeń i tragedii. Dobre dla walki z pandemią restrykcje unieruchamiają gospodarkę. Im dłuższe zamknięcie ruchu gospodarczego, tym skutki groźniejsze i bardziej długotrwałe. Efektem może być np. skurczenie się gospodarki niemieckiej, w czarnym scenariuszu, o 20 proc.!

Rozpadającym się światem trzeba zarządzać. To obowiązek polityki pandemii. Wierzę, że siła społecznego lęku, solidarności oraz mądrości wygra w końcu w Polsce z siłą pychy, zagubienia i bezduszności. I że skupimy energię na koronawirusie, a nie nacjowirusie, bo ten ostatni zaprowadzić nas może do jałowego poszukiwania „kozła ofiarnego" odpowiedzialnego za wywołanie pandemii.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Żyjemy w czasach globalnej zarazy i nie potrafiliśmy dać sobie z nią rady, szczególnie na początku. Nie tylko u nas, ale i we wszystkich krajach: również przez błędy Borisa Johnsona i Donalda Trumpa, którzy bagatelizowali zarazę, czy rząd hiszpański, który nie zastopował wielkiego zgromadzenia – manifestacji 8 marca.

Światowe wzorce

Pozostało 96% artykułu
felietony
Donald Trump przeminie, ale triumpizm zakwitnie. Tego chce lud
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta dla Ukrainy?
Opinie polityczno - społeczne
Rafał Trzaskowski albo nikt. Czy PO w wyborach prezydenckich czeka chichot historii?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Szokujące, jak bardzo oderwani od rzeczywistości byli amerykańscy celebryci
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: Antyklerykał na czele archidiecezji warszawskiej nadzieją na zmianę w Kościele
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje