Przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość projekt zmian w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia wywołał ogromną burzę. Znalazł się w nim przepis, który likwiduje prawo obywatela do odmowy przyjęcia mandatu. Obywatel będzie musiał go przyjąć, a jeśli się z nim nie zgodzi, zaskarżyć do sądu.
W uzasadnieniu projektu napisano: „Proponuje się przyjęcie założenia, że grzywna nałożona mandatem karnym przez funkcjonariusza staje się wykonalna na dotychczasowych zasadach, a ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu".
Ukarany będzie mógł zaskarżyć w ciągu siedmiu dni do sądu rejonowego nałożony mandat karny. Warunkiem formalnym odwołania będzie wskazanie, czy ukarany zaskarża mandat co do winy, czy co do kary.
Na tym nie koniec. Odwołanie powinno wskazywać wszystkie znane skarżącemu dowody na poparcie jego twierdzeń, pod rygorem utraty prawa do powoływania tych dowodów w dalszym postępowaniu. Ukarany nie może też w postępowaniu sądowym powoływać innych dowodów niż wskazane w odwołaniu. Jest jeden wyjątek: dowód nie był mu znany w chwili wniesienia odwołania.
Po wniesieniu odwołania sąd mógłby wstrzymać wykonanie zaskarżonego mandatu karnego. Natomiast po rozpoznaniu orzekałby o jego utrzymaniu w mocy albo go uchylał.
Sąd będzie mógł wymierzyć ukaranemu karę surowszą lub surowszego rodzaju oraz orzec środek karny. Od wydanego w pierwszej instancji wyroku zapadłego w wyniku rozpoznania odwołania ma przysługiwać apelacja do sądu okręgowego. REKLAMA