„Septologia. Tom III–IV”: Modlitwa po norwesku

Właśnie ukazał się „Ja to ktoś inny” Jona Fossego, trzeci i czwarty tom opus magnum noblisty – wielotomowej „Septologii” o życiu malarza Aslego.

Publikacja: 08.11.2024 17:00

„Septologia. Tom III–IV”, Jon Fosse, przeł. Iwona Zimnicka, wyd. Art Rage

„Septologia. Tom III–IV”, Jon Fosse, przeł. Iwona Zimnicka, wyd. Art Rage

Foto: mat.pras.

Czytanie „Ja to ktoś inny” przypomina podróż przez las. Mimo że nie wydaje się on groźny, nie jest to swobodna wycieczka, ale raczej przedzieranie się przez gęste chaszcze. Spokój tego lasu też jest pozorny, bo im dłużej czytelnik się w niego zagłębia, tym bardziej znika nad nim niebo i wchodzi w coraz mroczniejsze zakamarki. Potem okazuje się, że trudno już o drogę odwrotu.

Fosse jest autorem, który wysoko stawia próg wejścia dla czytelnika, nie wyciąga ręki i nie uważa za stosowne niczego ułatwiać. To surowy, wręcz ascetyczny i trudny w odbiorze minimalizm. „Ja to ktoś inny” nie jest więc poduszkową prozą, którą lekko przeczyta się między jednym a drugim zajęciem. Książki Fossego wymagają wniknięcia w strukturę narracji, zrozumienia, że język nie jest jedynie artystycznym wyborem, ale czymś znacznie ważniejszym – formą wyrażania myśli i intencji. A to oznacza, że Fosse nie jest autorem dla każdego. I jeżeli ktoś nie był w stanie przebrnąć przez pierwszy tom opus magnum noblisty, z kontynuacją nie pójdzie mu łatwiej. Próbować jednak warto.

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Jędrzej Pasierski: Dobre kino dla 6 widzów