Czy Jarosław Kaczyński zostanie wkrótce premierem, zastępując na tym stanowisku premier Beatę Szydło? Polityczny poniedziałek w Warszawie zelektryzował wpis przesądzający sprawę w rubryce „Przegląd tygodnia" autorstwa Roberta Mazurka i Igora Zalewskiego, która ukazuje się w tygodniku „Sieci Prawdy". – Problemy z podejmowaniem decyzji zdecydowały o upadku premier Szydło – piszą autorzy tekstu.
„Rzeczpospolita" już w sierpniu pisała, że na Nowogrodzką wróciły poważne rozważania o scenariuszu, zgodnie z którym lider PiS zostaje premierem. Nasi znający sytuację rozmówcy z PiS przyznają, że ten scenariusz rzeczywiście może się ziścić, ale jednocześnie zastrzegają, że ostateczna decyzja nie zapadła. Cały czas trwają bowiem negocjacje prezesa PiS z prezydentem Andrzejem Dudą w sprawie reformy sądownictwa. Planowana i ogłaszana „wewnętrznie" rekonstrukcja rządu odbędzie się najprawdopodobniej w połowie listopada.
Cała sprawa ma dwa zasadnicze aspekty. Pierwszy to kwestia tego, czy zmiana szefa rządu nastąpi. Drugi – jak głęboka będzie towarzysząca ewentualnej zmianie premiera rekonstrukcja rządu. W ubiegłym tygodniu typowany na nowego ministra spraw zagranicznych, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski odniósł się do tych spekulacji na antenie RMF FM. – Nie wybieram się do rządu premier Beaty Szydło – powiedział. To tylko wzmocniło spekulacje, że może wejść do rządu, zastępując Witolda Waszczykowskiego, ale tylko do gabinetu stworzonego przez Jarosława Kaczyńskiego. Na liście do wymiany w ramach rekonstrukcji w ostatnich dniach pojawiło się też nazwisko Anny Streżyńskiej i Konstantego Radziwiłła.
Druga kwestia to odbiór informacji o możliwej zmianie premiera w samym Prawie i Sprawiedliwości. Tu opinie i oceny są bardzo zróżnicowane. – Nie widzę teraz takiej politycznej potrzeby – argumentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" jeden z polityków PiS. – Na spotkaniu, w którym uczestniczyłem, takie pytanie z sali w ogóle nie padło – tak podsumowuje nastroje w partii jeden z naszych rozmówców, który uczestniczył w spotkaniu lidera PiS z posłami w poszczególnych regionach.
Opozycja cały czas podkreśla, że zaangażowanie prezesa Kaczyńskiego odbiłoby się negatywnie na wysokich notowaniach partii. W to akurat politycy PiS nie wierzą. – Prezes Jarosław Kaczyński jest liderem naszego obozu politycznego i osobą, która planuje strategię na kilka ruchów do przodu. Od niego i od kierownictwa zależy, czy taka decyzja jest adekwatna do sytuacji. I czy przyniesie odpowiednie efekty dla całego obozu – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" poseł PiS Artur Soboń. W PiS jest też pełne przekonanie, że Kaczyński potrafi dobrze ocenić sytuację polityczną i ryzyko, które wiąże się z tak dużą zmianą na półmetku rządów.