Świat się zmienia. Nigdzie nie widać tego tak dobrze jak w Senacie. Miejsce, które do tej pory – poza samymi senatorami – odwiedzali jedynie nieliczni politycy, stało się centrum nowej polityki. Zaczęło się od błędnych decyzji i kalkulacji PiS oraz postawieniu przez opozycję na tzw. pakt senacki. To doprowadziło do sytuacji, w której opozycja zyskała szansę przejęcia kontroli nad izbą wyższą. Ale nie ma pomysłu na to, kto będzie marszałkiem, i do końca nie wie, czy uda się rzeczywiście, a nie tylko w teorii, przejąć kontrolę nad Senatem.
Ostatnie kilkadziesiąt godzin pokazuje jednak, jak bardzo zmieniła się polityczna geografia. W Platformie Obywatelskiej trwają przymiarki do zmiany władzy, a PO musi na nowo szukać swojego miejsca pomiędzy Lewicą a niespodziewanie wzmocnionym PSL.
Dość przyzwyczajeń
Senatorowie z Koalicji Obywatelskiej obecnej kadencji podkreślali w czwartek, że zwoływanie posiedzenia Sejmu i Senatu po wyborach jest „niebezpiecznym precedensem". W czwartek rozpoczęło się bowiem zapowiadane posiedzenie, teoretycznie ostatnie w kadencji.
W piątek o godz. 12 odbędzie się spotkanie wszystkich senatorów Koalicji Obywatelskiej – zarówno nowych, jak i starych. Przeprowadzona zostanie na nim m.in. dyskusja o tym, kto powinien być wskazany jako kandydat lub kandydatka na marszałka.
Wspólna dyskusja o kandydacie to zasadnicza zmiana paradygmatu, jakim do tej pory operowała PO. Wcześniej decyzje komunikował Grzegorz Schetyna. I tak miało być teraz, a kandydatem na nowego marszałka miał być Bogdan Borusewicz. – Ten pomysł został zarzucony – twierdzi nasz rozmówca.