Czy decyzja TSUE wpłynie na wybory w Polsce?
Domagalski w #RZECZoPRAWIE: Trybunał mógł poczekać. To zły moment
Trybunał w Luksemburgu ratuje Sąd Najwyższy
Oczywiście czas wyborczy rządzi się swoimi prawami. Ale co będzie potem? Scenariuszy rysuje się kilka. Pierwszy to długie celebrowanie decyzji TSUE. Wstrzymanie się z nominacjami na „gorące" stanowiska w SN – z jednej strony. A z drugiej – niepodejmowanie przez PiS żadnych działań legislacyjnych zmierzających do przywrócenia poprzedniego stanu prawnego. W efekcie sędziowie wrócą z decyzją TSUE w ręku do orzekania, jednak do czasu wyroku będą w stanie zawieszenia.
Drugi scenariusz, mniej realny, to pójście na ostre zwarcie z TSUE i instytucjami unijnymi. Niehonorowanie jego decyzji, prowadzenie dalszego naboru do SN oraz próba wyboru nowych władz. Taki scenariusz wydaje się jednak na dziś mało realny. Łatwo odnowiłby zarzuty polexitu, których boi się PiS, oraz groziłby sankcjami finansowymi. Najbardziej realny wydaje się scenariusz węgierski. Kiedy Viktor Orbán przegrał przed TSUE, przywrócił wcześniej odsuniętych sędziów do orzekania, poszerzając specjalnie dla nich skład SN.
Powolne rozpoczęcie przez PiS prac legislacyjnych zmierzających do realizacji wskazań TSUE wydaje się najbardziej prawdopodobne. Zwłaszcza że sędziom, o których toczy się spór, zostały niecałe dwa lata do przejścia w stan spoczynku według starego porządku prawnego.