Żaden sąd w Polsce nie wypowiedział się za likwidacją aptek. Nie mógłby nawet tego zrobić, ponieważ rolą sądu jest dokonywanie wykładni przepisów prawa, a nie sterowanie gospodarką. Nie przeszkadza to jednak grupce potencjalnych beneficjentów wyrzucenia z rynku konkurentów we wprowadzaniu w błąd opinii publicznej. Postulowana przez nich likwidacja 4 tysięcy aptek w Polsce zniszczyłaby polski system dystrybucji leków.
Czytaj także: Apteka dla Aptekarza: Jak interpretować i co oznacza zakaz jednego procenta
W artykule „Nawet sąd sprzyja likwidacji aptek", który ukazał się w „Rzeczpospolitej" 22 marca 2019 roku, kilkukrotnie powoływany jest niedawny wyrok NSA. Artykuł sugeruje, że potwierdza on konieczność postulowanej przez Związek Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek likwidacji 4 tys. aptek w Polsce. Problem w tym, że wyrok dotyczy obsady personalnej w aptece i słuszności postępowania Inspektoratu Farmaceutycznego, a nie kwestii likwidacji placówek lub organizacji rynku aptecznego. Na pewno też nie potwierdza postulatów grupy interesów, która w procesie nie brała udziału, a która próbuje z orzeczenia zrobić młot na konkurencję. Warto podkreślić, że sąd nie wydał jeszcze pisemnego uzasadnienia wyroku (przekraczając, notabene, trzydziestodniowy termin wynikający z prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi).
W artykule brak jest analizy skutków postulowanego zamknięcia 4 tys. aptek w Polsce. Odliczając punkty apteczne, to ok. jednej trzeciej placówek. Polski system dystrybucji leków, z uwagi na niskie marże, już teraz nie należy do łatwych. Utrata jednej trzeciej odbiorców i konieczność zrealizowania ogromnej straty, wynikającej z zamknięcia 4 tys. aptek, doprowadziłaby polskie hurtownie do bankructwa. Razem z nimi ucierpieliby polscy producenci, których leki to w ujęciu ilościowym ok. 70 proc. magazynu aptecznego. W ten sposób uzyskalibyśmy efekt domina skutkujący załamaniem się całego systemu dystrybucji i produkcji leków w Polsce. Efekt? Brak leków dla polskiego pacjenta.
Nikła reprezentacja
Aptekarze z ZAPPA, de facto fasadowego związku skupiającego 40 farmaceutów posiadających 140 aptek (ok. 0,09 proc. wszystkich placówek w Polsce), sprawiają wrażenie, jakby się tym zagrożeniem kompletnie nie przejmowali. Może dlatego, że sugerowana przez nich likwidacja aptek ma dotyczyć ich konkurencji (właścicieli aptek niebędących farmaceutami). Ich samych (właścicieli – farmaceutów) prawo ma chronić. Wypchnięcie z rynku jednej trzeciej konkurencji nabije im kieszenie, bo liczba pacjentów pozostaje ta sama.