W ciągu roku (luty 2020/luty 2021 r.) średnie ceny ofertowe mieszkań z rynku wtórnego najbardziej wzrosły w Szczecinie – o 12,8 proc., z niespełna 6,3 tys. zł do niemal 7,1 tys. za mkw. Podobne wzrosty, o 12,6 proc., do 15,5 tys. zł, odnotowano w Sopocie – podaje Morizon.pl. W Kielcach ceny poszły w górę o 9,9 proc., do niemal 6 tys. zł, w Warszawie – o 5,2 proc., z niespełna 11,5 do ponad 12 tys. zł, we Wrocławiu – o 3 proc., do ponad 8,6 tys. zł, w Krakowie – o 6,3 proc., do ok. 10,3 tys. zł za mkw.
Portal RynekPierwotny.pl podaje, że mieszkania z drugiej ręki drożeją szybciej niż nowe. W 2015 r. różnica w średnich cenach transakcyjnych nowych i używanych lokali (w całej Polsce) wynosiła ponad 1,6 tys. zł (42 proc.). W 2019 r. – 912 zł (19 proc.).
Na coraz droższe mieszkania klienci pożyczają coraz więcej. Z analiz Metrohouse i Gold Finance wynika, że w IV kw. 2020 r. średni kredyt na mieszkanie w Warszawie to 408,4 tys. zł, ponad 30 tys. zł więcej niż w poprzednim kw. (377,6 tys. zł). W grupie pięciu największych miast, bez stolicy, przeciętny kredyt w ostatnim kw. ub.r. opiewał na 332,3 tys. zł (3 tys. zł więcej). Także poza głównymi rynkami pożyczamy więcej – średnio 296,5 tys. zł (289,4 tys. zł w III kw.).
Inwestor za pożyczone
Marcin Jańczuk, analityk Metrohouse, ocenia, że ani przeciętny standard, ani wielkość kupowanych mieszkań znacząco się jednak nie zmieniają. – Na początku pandemii słychać było głosy, że Polacy kupują coraz większe lokale, ale to za duże uogólnienie – twierdzi. – Na początku zmalał nieco odsetek zakupów nieruchomości z segmentu popularnego. Inaczej mówiąc, z rynku zniknęli klienci zaciągający kredyty na mieszkania z niższej półki, podczas gdy osoby celujące w droższe nieruchomości podtrzymały chęć zakupu – tłumaczy.