– Śmieszna do nieprzyzwoitości – powiedział „Rzeczpospolitej" jeden z rosyjskich politologów o liście gości, jacy zdecydowali się odwiedzić Władimira Putina w czasie futbolowego święta.
Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow przedstawił spis 17 przywódców państw, którzy postanowili skorzystać z zaproszenia. Wśród nich są liderzy dwóch nieuznanych państw Abchazji i Osetii Południowej, prezydenci państw Azji Środkowej i Białorusi czy prorosyjski prezydent Mołdawii Igor Dodon.
„Daleką zagranicę" reprezentują prezydenci trzech państw latynoamerykańskich, ale też przywódca Libanu, formalny przywódca Korei Północnej (niezbyt znany Kim Yong Nam). Zawiedli nawet przywódcy BRICS – Brazylii, Iranu czy Chin (choć reprezentacje dwóch pierwszych startują w Mistrzostwach). Za to na inauguracyjny mecz przyleciał saudyjski następca tronu, książę Muhammad ibn Salman.
Kto przyjedzie na finał
– Mimo wysiłków, Putinowi nie uda się wykorzystać politycznie Mistrzostw, nie uda się przełamać izolacji – zgodnie powiedzieli „Rzeczpospolitej" dwaj rosyjscy eksperci Aleksandr Małaszenko i Michaił Krutichin. – Putin natknął się na zbyt duży opór Zachodu. Najlepszy przykład to pojawienie się holenderskich znaczków pocztowych (na których m.in. piłkarz „zestrzeliwuje" samolot – aluzja do zestrzelenia przez Rosjan pasażerskiego Boeinga nad Ukrainą-red.) – dodaje Krutichin.
– Prezydent ma cały szereg spotkań z szefami państw, którzy przyjechali lub przyjadą z okazji inauguracji Mistrzostw – zapewniał jednak rzecznik Kremla.