I prawdą jest, że skoro Polska nie miała takich projektów, to musimy mieć odpowiednie kompetencje. Jednym z celów zespołu, który został powołany, jest to, abyśmy, realizując tę inwestycję, te kompetencje rozszerzyli. Może się przecież okazać, że to Polacy w przyszłości będą budowali wielkie lotniska i węzły intermodalne. Musimy więc wykształcić takich ludzi, korzystając jednocześnie z doświadczeń zewnętrznych podmiotów i fachowców, którzy wiedzą, jak się to robi.
Wielkie lotniskowe projekty na świecie kojarzą się z Chinami i Turcją. Może jeszcze z Singapurem i Koreą Południową. Wspaniałe porty lotnicze mają także Dubaj i Ad-Dauha. Czy tam zamierza pan zdobywać kompetencje?
Chcemy czerpać przede wszystkim od najlepszych. Musimy jednak zdefiniować, czym jest to „najlepsze". Jeśli chodzi o statystyki, to seulski Incheon i singapurskie Changi są wiodące. Największym i najambitniejszym projektem jest lotnisko w Stambule, tyle że ten port jeszcze nie został w pełni uruchomiony i jest za wcześnie, aby go oceniać.
Wśród portów europejskich najbardziej profesjonalny model planowania budowy lotnisk istnieje w Wielkiej Brytanii. Już jesteśmy w kontakcie z iwszystkimi portami, wyciągamy wnioski z ich doświadczeń. Są też przykłady negatywne, przede wszystkim Berlin-Brandenburg i nowe lotnisko dla Madrytu.
Podkreślam jednak, że nie zależy nam na samym lotnisku, tylko na intermodalnym węźle i żaden z wielkich portów lotniczych, o których mówimy, nie jest jednocześnie wielkim centrum komunikacyjnym w takim rozumieniu jak CPK. Z tego właśnie powodu projekt Port Solidarność budzi wielkie zainteresowanie zagranicznych kontrahentów, firm, architektów, a także funduszy kapitałowych, które chciałyby w Polsce inwestować. Widząc, jaki jest potencjał rozwoju transportowego Polski, mają oni świadomość wielkiej szansy biznesowej. Na razie Polska ma statystyki ruchu mniejsze nawet od niektórych innych krajów Europy Środkowej, nie mówiąc już o zachodzie. I nie tylko mniej latamy. Znacznie mniej jeździmy koleją, niż robią to chociażby Austriacy czy Niemcy.
Z tego też powodu musimy przewidzieć prawidłowo potoki pasażerów – jakie będą za 20, czy nawet za 30 lat. Jak będzie się rozwijał ruch lotniczy – czy potrzebny będzie wielki hub przesiadkowy, czy raczej ruch będzie się odbywał ze średniego portu A do mniejszego portu B i na odwrót. Kluczowa w tym wypadku jest również strategia PLL LOT, bo musimy wiedzieć, jaki dokładnie ruch będzie rozwijany. I jakiej klasy będzie to przewoźnik.