Słowo „lockdown” na cenzurowanym

Rada Języka Polskiego w oficjalnej opinii krytykuje używanie popularnego terminu, opisującego zamknięcie gospodarki.

Publikacja: 18.04.2021 21:00

Słowo „lockdown” na cenzurowanym

Foto: Fotorzepa/ Jakub Mikulski

„Lockdown jest najprostszą formą odpowiedzi na zagrożenie" – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w ostatnim wywiadzie dla tygodnika „Sieci". „Przez lockdown polska gospodarka traci 2–3 mld zł tygodniowo" – oszacował z kolei wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin w rozmowie z Business Insider Polska.

Słowo „lockdown" jest jednym z tych, które w ostatnim czasie wyjątkowo często słyszymy z ust polityków i dziennikarzy, co niepokoi Radę Języka Polskiego. Jej zdaniem lepiej sprawdziłby się polski odpowiednik.

RJP składa się z niemal 40 specjalistów, którzy na mocy ustawy o języku polskim zajmują się m.in. wydawaniem opinii o używaniu języka polskiego w działalności publicznej. Rzeczownikiem „lockdown" zajęła się w reakcji na pismo jednej z respondentek, która zapytała: „Czy nie można tego, co dzieje się obecnie, określić po polsku?".

Odpowiedzi udzieliła jej przewodnicząca RJP prof. Katarzyna Kłosińska. „Istotnie lockdown jest wyrazem zapożyczonym, niezaadaptowanym graficznie do polszczyzny. Posługiwanie się nim przez media, polityków itd. może powodować wśród części użytkowników języka polskiego poczucie wykluczenia – jest to bowiem słowo nowe i mimo że używane już od kilku miesięcy, to wciąż dla wielu osób (szczególnie starszych) niezrozumiałe. Można ubolewać nad tym, że gdy zaistniała potrzeba nazwania zjawiska polegającego na »zamknięciu« kraju (czyli zakazie wychodzenia z domu, zaprzestaniu działalności przez wiele instytucji itd.), nie stworzono lub nie »odświeżono« wyrazu, który odnosiłby się do niego w bardziej zrozumiały sposób" – napisała prof. Kłosińska.

W marcu na posiedzeniu plenarnym rada przyjęła bez głosów sprzeciwu kilkadziesiąt opinii wydanych przez jej członków i w jej imieniu na przełomie 2020 i 2021 roku, w tym o słowie „lockdown". Od tego momentu mają one status opinii Rady Języka Polskiego.

Co to oznacza dla użytkowników języka polskiego? Stanowiska RJP mają jedynie charakter doradczy dla osób posługujących się polszczyzną. Zresztą prof. Katarzyna Kłosińska w opinii na temat rzeczownika „lockdown" podkreśliła, że „niestety, Rada Języka Polskiego nie ma wpływu na język używany przez polityków i urzędników państwowych".

W rozmowie z „Rzeczpospolitą" przewodnicząca rady mówi, że RJP ani nie zaleca, ani nie odradza stosowania słowa „lockdown", lecz chce zwrócić uwagę na związane z nim problemy. – Dla części społeczeństwa to słowo jest zupełnie niezrozumiałe, a dla części niejasne. Ja sama zaliczam się do tej drugiej kategorii, bo obecnie znów słyszymy o lockdownie, a jednak sytuacja jest zupełnie różna od tej przed rokiem, gdy w ogóle nie mogliśmy wychodzić na ulice – mówi prof. Kłosińska.

Jej zdaniem jest już jednak za późno, by próbować upowszechnić inny rzeczownik. – To słowo weszło do obiegu, a wiele osób zdążyło się do niego przyzwyczaić. Wprowadzenie nowego słowa mogłoby więc spowodować kłopoty komunikacyjne. By uniknąć tego zapożyczenia, należało zacząć używać innego słowa już przed rokiem – podsumowuje.

„Lockdown jest najprostszą formą odpowiedzi na zagrożenie" – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w ostatnim wywiadzie dla tygodnika „Sieci". „Przez lockdown polska gospodarka traci 2–3 mld zł tygodniowo" – oszacował z kolei wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin w rozmowie z Business Insider Polska.

Słowo „lockdown" jest jednym z tych, które w ostatnim czasie wyjątkowo często słyszymy z ust polityków i dziennikarzy, co niepokoi Radę Języka Polskiego. Jej zdaniem lepiej sprawdziłby się polski odpowiednik.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787