Warunki do starcia są idealne: polityczny przeciwnik jest w rozsypce, wszystko co było do wygrania zostało wygrane, nowych rywali na horyzoncie nie widać, można się zająć sobą.
Rozgrywkę zaczął Ziobro, który - w obliczu zbliżającej się rekonstrukcji obrał kurs ku prawej ścianie - rekompensując utratę środków z UE gminom "wolnym od ideologii LGBT" czy wyciągając - jak królika z kapelusza - temat Konwencji Stambulskiej. W ten sposób - jak się wydaje - chciał zademonstrować, że w obozie Zjednoczonej Prawicy to on jest "strażnikiem świętego ognia", piastunem ultrakonserwatywnych idei i naturalnym następcą Kaczyńskiego. To była gra nie tylko o wypozycjonowanie swojego środowiska, ale też puszczanie oka do działaczy PiS, dla których Mateusz Morawiecki wciąż nie jest do końca "swój". Bo choć retoryka premiera też często bywa ostra, to jednak na tle Ziobry i jego ludzi: Michała Wójcika, Janusza Kowalskiego czy Sebastiana Kalety nawet ostry Morawiecki to łagodny jak baranek liberał.
Przeczytaj również: Michał Szułdrzyński: Dlaczego musiało dojść do konfliktu Ziobry z Kaczyńskim
Problemem Ziobry jest jednak to, że o ile on sam widzi w sobie niewątpliwie następcę Kaczyńskiego, o tyle Kaczyński zdaje się mieć inne plany. Gdyby było inaczej Ziobro ze swoją frakcją byłby już w PiS. Ale Kaczyński z pewnością pamięta, że obecny Minister Sprawiedliwości raz już dokonał rozłamu w jego partii. A wydaje się, że brakiem lojalności sympatii prezesa PiS raczej się nie zdobywa.
Wobec rozpychania się Ziobry po prawej stronie i jego konfliktu z Morawieckim Kaczyński mógł albo czekać i pozwalać Ziobrze umacniać szańce na prawej flance- albo działać. Jako że na polityczną emeryturę raczej się nie spieszy wybrał to drugie. "Piątka dla zwierząt" to rzecz jasna pretekst, a nie istota tego starcia. Ziobro sprzeciwem wobec "lewackiej" ustawy mógł jeszcze bardziej wzmocnić swój "ideowy" profil. Pod warunkiem jednak, że Kaczyński ograniczyłby się do pogrożenia palcem. I pewnie na to Ziobro liczył. Ale prezes PiS postanowił pokazać, że król wciąż żyje.