Okazuje się więc, że nadchodzący Brexit nie przekonał większości Irlandczyków do utrzymania tradycyjnych formy tożsamości wobec Wielkiej Brytanii. Doszło wręcz do odwrócenia sytuacji: teraz to w Irlandii Północnej zasady przeprowadzenia aborcji będą o wiele bardziej restrykcyjne, niż w Republice.
Zielona Wyspa przeżyła w ostatnich dwóch pokoleniach zupełnie niezwykły boom gospodarczy. Stała się nie tylko drugim (po malutkim Luksemburgu) najbogatszym krajem Unii, ale też krajem wyjątkowo otwartym, z wielką ilością zagranicznych firm. Angielski, niegdyś jeżyk okupanta, teraz jest przede wszystkim narzędziem wyjścia w świat. Ogromna w tym rola Unii Europejskiej.
To wszystko okazało się determinujące dla odejścia Irlandczyków od tradycyjnej religijności. Tym bardziej, że Kościół nie potrafił rozliczyć się ze skandali związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci przez niektórych księży. Po referendum w sprawie ustanowienia małżeństw homoseksualnych w 2015 r., legalizacja aborcji potwierdza więc głęboką zmianę cywilizacyjną na Zielonej Wyspie.
Teraz Polska, obok Malty, pozostanie jedynym krajem w Unii, gdzie legalne przeprowadzenie usunięcia ciąży będzie zasadniczo zakazane. Pytanie, na jak długo? Historia Irlandii, rola jej Kościoła dla narodu pozbawionego do Pierwszej Wojny Światowej państwa, ale też trudności w odnalezieniu się tego Kościoła w dzisiejszym świecie mają wiele podobieństw z Polską i powinny być z uwagą śledzone w naszym kraju.
Jak podkreślał w niedawnej rozmowie z “Rzeczpospolitą” były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i irlandzki polityk Pat Cox, tożsamość Irlandczyków i ich patriotyzm znalazły inną formę ekspresji, mniej powiązaną niż do tej pory z religią: duma z osiągnięć kulturalnych i gospodarczych, odrodzenie tradycyjnej muzyki, kuchni i języka. Polska, która ma za sobą blisko 30 lat niezwykłego wzrostu gospodarczego i jak Irlandia jest jednym z krajów, które najlepiej wykorzystały członkostwo w Unii Europejskiej, może pójść tą samą drogą.