Reklama
Rozwiń

Centra i restauracje nie wytrzymają takiej zimy

Trzeci lockdown budzi przerażenie firm, które uważają rządowe decyzje za nieprzemyślane. Tym bardziej że dla wielu z nich pomoc w formie tarcz jest symboliczna albo żadna.

Aktualizacja: 21.12.2020 11:13 Publikacja: 20.12.2020 21:00

Centra i restauracje nie wytrzymają takiej zimy

Foto: Bloomberg

Decyzje rządu spadają na biznes jak grom z jasnego nieba i są niekonsekwentne. W listopadzie zamknięto sklepy meblowe, teraz będą mogły działać, ze sportowymi z kolei jest na odwrót. Choć jeszcze w środę odbyło się spotkanie branży z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii, to rozmawiano o zasadach działalności handlu w najbliższych dniach i tygodniach, ale nie o lockdownie. Dzień później na firmy polał się lodowaty prysznic. Mimo że w centrach i tak nie ma tłumów, a w pierwszych tygodniach grudnia klientów jest 30–40 proc. mniej niż rok temu.

Czytaj także: Nowe restrykcje nie uderzyły w rynek pracy. Jest stabilizacja

Fatalny sezon

– Trzeci lockdown jest dla branży – zarówno wynajmujących, jak i najemców – ciężkim ciosem, zwłaszcza że właściciele galerii handlowych od początku pandemii są pozbawieni pomocy w ramach tarcz finansowych. Konsekwencje tych decyzji odczuje sektor finansowy w Polsce, ponieważ sektor handlowy nie będzie w stanie realizować zobowiązań względem podmiotów zewnętrznych – podaje Polska Rada Centrów Handlowych.

– W piśmie poinformowaliśmy m.in., że jesteśmy gotowi na to, by w sklepach mogła przebywać 1 osoba na 25 mkw., zamknięte zostaną strefy testowe oraz przymierzalnie, możliwe będzie bezdotykowe skanowanie produktów w kasach dzięki technologii RFID, a linia kas będzie dezynfekowana co 30 minut – mówi Wojciech Kozłowski, rzecznik sieci Decathlon Polska. – Dodatkowo zaproponowaliśmy, że otwarte zostaną jedynie sklepy posiadające wejście z zewnątrz. Wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

– Decyzja o zamknięciu centrów handlowych po raz trzeci nie znajduje uzasadnienia. Każdy obiekt z naszego portfolio był niemal codziennie kontrolowany przez policję i sanepid. Nigdy nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Wszyscy przykładamy wiele uwagi, angażując bardzo duże środki finansowe w utrzymanie wysokich standardów sanitarnych – mówi Bożena Gierszewska-Mroziewicz, kierująca spółką Neinver w Polsce, operatora sieci outletów Factory. – Jak dotąd branża centrów handlowych nie otrzymała żadnej pomocy. Przepisy dotyczące wygaszania umów, składania nowych ofert i ich przedłużania są niejasne, przez co często inaczej interpretowane przez najemców, a inaczej przez wynajmujących.

– Po odmrożeniu działalności odwiedzalność rosła powoli i osiągnęła w naszym przypadku 75–80 proc. wyniku z 2019 r., by przed drugim tzw. małym lockdownem spaść nawet do 50–60 proc. Obecnie wbrew ogłaszanemu przez media szaleństwu zakupowemu, ruch jest mniejszy o 25–30 proc. w porównaniu z latami poprzednimi – mówi Yoram Reshef, wiceprezes centrum Blue City.

Gastronomia w dołku

– Znaczenie centrów handlowych jako miejsca do prowadzenia działalności spadnie i widać już od jakiegoś czasu fazę przechodzenia w tańsze formaty handlowe tzw. dyskontyzację rynku – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Najemcy będą odpływali zarówno do platform online, jak i na ulice czy do parków handlowych – dodaje.

Przedłużający się lockdown to też kolejny cios dla gastronomii, która wciąż może pracować tylko w systemie na wynos lub z dostawą do domu klienta. W centrach miast widać coraz więcej pustych lokali po likwidowanych restauracjach, a skala zjawiska widoczna będzie po danych za grudzień. Radzą sobie jako tako sieciówki typu fast food oraz pizzerie. – Funkcjonuje większość naszych lokali, również te w centrach handlowych. Chcemy utrzymywać otwarte restauracje w ramach obowiązujących wytycznych sanitarnych – mówi Izabela Winsztal, rzecznik AmRest, operatora sieci KFC, Pizza Hut, Starbucks.

Sieć pizzerii Stopiątka od początku 2020 r. uruchomiła nawet 15 nowych lokali i zwiększyła sprzedaż o 20 proc. w skali roku. – Pierwsze zamrożenie gastronomii wiele nas nauczyło. Natychmiast uruchomiliśmy narzędzia, które szybko rozwinęły kanał delivery. Na początku mieliśmy spadki, ale wkrótce obroty wzrosły o 15–20 proc. – mówi Marcin Ciesielki, prezes firmy Mastergrupa, do której należy sieć Stopiątka. – Model opiera się na sprzedaży na wynos z dostawą, nie ma sali konsumpcyjnej, więc i kontaktu z pracownikiem.

Anna Szmeja prezes Retail Institute

Ostatnie działania potęgują już i tak ogromne problemy sektora. Nie widać też w nich logiki, centra wdrożyły ostre zasady sanitarne, chciały je zaostrzyć, tymczasem nagle poinformowano o ich ponownym zamknięciu. Jakie firmy mają rezerwy pozwalające na tyle miesięcy zamknięcia podstawowego biznesu w postaci sklepów? Nie można też mówić, iż styczeń zawsze generował niższe obroty, wiec straty będą niższe. To ważny okres wyprzedaży, pozwalający zwolnić magazyny i miejsce na wiosenną kolekcję. Firmy wciąż mają towar z poprzedniej, nie wiadomo, jak teraz się go pozbyć.

Ogromne straty centrów handlowych

Luka w przychodach właścicieli takich obiektów to w tym roku 3,2–3,6 mld zł, czyli 30–35 proc. rocznych przychodów. Z opracowania PwC wynika, że centra handlowe to ok. 400 tys. zatrudnionych, a do budżetów (także lokalnych) w ubiegłym roku wpłaciły ok. 30 mld zł. W tym roku notują 25,1-proc. spadek ruchu w okresie styczeń–październik, a obroty za ten czas spadły o 23,5 proc. – 1,3–1,4 mld zł to strata z tytułu czynszów i zwolnienia z nich najemców podczas lockdownu. 1,9–2,2 mld zł to koszt czasowych obniżek czynszów przyznanych najemcom do końca 2020 r. – szacuje Kinga Barchoń, partner w PwC. Zamknięcie sklepów prawie w całym listopadzie to spadek sprzedaży najemców o około 8 mld zł zł. Nadchodzący trzeci lockdown może być podobnie kosztowny dla całego sektora i gospodarki.

Decyzje rządu spadają na biznes jak grom z jasnego nieba i są niekonsekwentne. W listopadzie zamknięto sklepy meblowe, teraz będą mogły działać, ze sportowymi z kolei jest na odwrót. Choć jeszcze w środę odbyło się spotkanie branży z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii, to rozmawiano o zasadach działalności handlu w najbliższych dniach i tygodniach, ale nie o lockdownie. Dzień później na firmy polał się lodowaty prysznic. Mimo że w centrach i tak nie ma tłumów, a w pierwszych tygodniach grudnia klientów jest 30–40 proc. mniej niż rok temu.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Handel
Wigilia 2024: Do której zrobimy zakupy? Godziny otwarcia Biedronki, Lidla, Aldi i innych
Handel
Wigilijny koszyk „Rzeczpospolitej”. Co podrożało najbardziej?
Handel
Co ósmy Polak przywita Nowy Rok fajerwerkami
Handel
Wódka z Korei Północnej wchodzi do Rosji. Firma należy do... armii Kima
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Handel
Minister Michał Kołodziejczak: Masło będzie tanieć. Podał datę
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku