– Decyzja o zamknięciu centrów handlowych po raz trzeci nie znajduje uzasadnienia. Każdy obiekt z naszego portfolio był niemal codziennie kontrolowany przez policję i sanepid. Nigdy nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Wszyscy przykładamy wiele uwagi, angażując bardzo duże środki finansowe w utrzymanie wysokich standardów sanitarnych – mówi Bożena Gierszewska-Mroziewicz, kierująca spółką Neinver w Polsce, operatora sieci outletów Factory. – Jak dotąd branża centrów handlowych nie otrzymała żadnej pomocy. Przepisy dotyczące wygaszania umów, składania nowych ofert i ich przedłużania są niejasne, przez co często inaczej interpretowane przez najemców, a inaczej przez wynajmujących.
– Po odmrożeniu działalności odwiedzalność rosła powoli i osiągnęła w naszym przypadku 75–80 proc. wyniku z 2019 r., by przed drugim tzw. małym lockdownem spaść nawet do 50–60 proc. Obecnie wbrew ogłaszanemu przez media szaleństwu zakupowemu, ruch jest mniejszy o 25–30 proc. w porównaniu z latami poprzednimi – mówi Yoram Reshef, wiceprezes centrum Blue City.
Gastronomia w dołku
– Znaczenie centrów handlowych jako miejsca do prowadzenia działalności spadnie i widać już od jakiegoś czasu fazę przechodzenia w tańsze formaty handlowe tzw. dyskontyzację rynku – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Najemcy będą odpływali zarówno do platform online, jak i na ulice czy do parków handlowych – dodaje.
Przedłużający się lockdown to też kolejny cios dla gastronomii, która wciąż może pracować tylko w systemie na wynos lub z dostawą do domu klienta. W centrach miast widać coraz więcej pustych lokali po likwidowanych restauracjach, a skala zjawiska widoczna będzie po danych za grudzień. Radzą sobie jako tako sieciówki typu fast food oraz pizzerie. – Funkcjonuje większość naszych lokali, również te w centrach handlowych. Chcemy utrzymywać otwarte restauracje w ramach obowiązujących wytycznych sanitarnych – mówi Izabela Winsztal, rzecznik AmRest, operatora sieci KFC, Pizza Hut, Starbucks.
Sieć pizzerii Stopiątka od początku 2020 r. uruchomiła nawet 15 nowych lokali i zwiększyła sprzedaż o 20 proc. w skali roku. – Pierwsze zamrożenie gastronomii wiele nas nauczyło. Natychmiast uruchomiliśmy narzędzia, które szybko rozwinęły kanał delivery. Na początku mieliśmy spadki, ale wkrótce obroty wzrosły o 15–20 proc. – mówi Marcin Ciesielki, prezes firmy Mastergrupa, do której należy sieć Stopiątka. – Model opiera się na sprzedaży na wynos z dostawą, nie ma sali konsumpcyjnej, więc i kontaktu z pracownikiem.
Anna Szmeja prezes Retail Institute
Ostatnie działania potęgują już i tak ogromne problemy sektora. Nie widać też w nich logiki, centra wdrożyły ostre zasady sanitarne, chciały je zaostrzyć, tymczasem nagle poinformowano o ich ponownym zamknięciu. Jakie firmy mają rezerwy pozwalające na tyle miesięcy zamknięcia podstawowego biznesu w postaci sklepów? Nie można też mówić, iż styczeń zawsze generował niższe obroty, wiec straty będą niższe. To ważny okres wyprzedaży, pozwalający zwolnić magazyny i miejsce na wiosenną kolekcję. Firmy wciąż mają towar z poprzedniej, nie wiadomo, jak teraz się go pozbyć.