Grupa Tesco, jeden z większych światowych detalistów, ogłosiła wyniki za pierwszą połowę roku finansowego 2018/19. Dobrą wiadomością dla akcjonariuszy jest fakt, że sprzedaż całego Tesco wzrosła o 12,5 proc. do 28,3 mld funtów. Zysk operacyjny wyniósł 933 mln funtów i był niższy od oczekiwanego przez analityków, którzy spodziewali się 978 mln funtów. Jako całość Tesco nadal jednak przynosi stratę – stara netto wyniosła 3,12 mln funtów.
Efekty restrukturyzacji wdrażanej przez obecnego szefa Dave’a Lewisa jednak już widać. Szczególnie dobrze Tesco radzi sobie na macierzystym brytyjskim rynku – w Wielkiej Brytanii i Irlandii sprzedaż wzrosła o 3,8 proc., w tym sprzedaż LfL w Wielkiej Brytanii poszła w górę o 2,3 proc. Dobre wyniki miała też przejęta sieć hurtowni Booker, której sprzedaż LfL wzrosła o 14,7 proc.
Dobre wiadomości z brytyjskiego rynku (na którym Tesco rzuciło ostatnio wyzwanie Lidlowi i Aldiemu otwierając własne dyskonty) są nieco przyćmione przez nieco gorsze wiadomości z Azji i Europy Środkowej. W Azji drugi kwartał upłynął pod znakiem spadku sprzedaży LfL (like for like, czyli porównująca te same placówki) o 4,8 proc., co było związane z wycofywaniem się z nierentownych przedsięwzięć w Tajlandii. Duże problemy przysparza też Tesco Polska.
Czytaj także: Prezes Carrefoura Polska: Niedzielny zakaz bije w dużych
- Straciliśmy pewną ilość dni handlowych w kwartale i to wymaga od nas, byśmy konsekwentnie poprawiali naszą efektywność w biznesie na wymagającym rynku – stwierdził Dave Lewis, cytowany przez Reutersa.