Zdecydowana większość automatów Poczty Polskiej (PP) stanie w Biedronkach – wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej”. Oznakowane barwami PP urządzenia pojawią się jednak też w kluczowych węzłach transportowo-logistycznych, w tym min. na dworcach kolejowych. Ale to nie koniec. Jak ustaliliśmy, PP negocjuje również z Lotosem w sprawie ustawienia automatów na stacjach koncernu.
InPost nie zamierza oddać jednak pola bez walki. O kontrofensywie InPostu i wojnie na paczkomaty przeczytasz już dziś o 21.00 na RP.pl oraz w jutrzejszej „Rzeczpospolitej”.
Biedronka pod rękę z Pocztą
W sklepach sieci Biedronka maszyny paczkowe od paru miesięcy stawia duńska firma SwipBox (a o jej planach kooperacji z Biedronką pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” jako pierwsi już w maju). Ma ich już 50, ale – jak tłumaczy nam Michał Czechowski, kierujący polskim oddziałem SwipBox – w ciągu dwóch tygodni do naszego kraju dotrze kolejnych 150. – W sumie tylko do końca tego roku będziemy mieli w Biedronkach 300 automatów – zaznacza.
Wejście PP do Biedronek z urządzeniami paczkowymi to właśnie efekt współpracy państwowej spółki z Duńczykami. Do tej pory SwipBox w Polsce współpracował na wyłączność z DHL. Teraz rozszerza jednak kooperację o Pocztę Polską. Ta ma współdzielić automaty w Biedronkach z niemiecką firmą kurierską, ale będzie miała również część skrytek paczkowych na wyłączność. Co więcej, maszyny, które staną na dworcach czy stacjach sieci Lotos, będą już tylko obsługiwać klientów PP – wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej”.
Firmy kurierskie stawiają na maszyny do odbioru paczek, bo tzw. odbiór w punkcie, to obecnie dynamicznie rosnący trend w Polsce i na świecie. Klienci, robiący zakupy w internecie, dotychczas głównie zamawiali kuriera i opcję dostawy do domu lub pracy. – Automaty stanowiły raczej alternatywę. Dostarczano do nich paczki, gdy kurier nie zastał nikogo w domu. Teraz stają się miejscem docelowym dostawy, chętnie wskazywanym podczas zamówień – mówi Michał Czechowski.