- Wszyscy zdajemy sobie dzisiaj sprawę z tego, że nie można już dłużej biernie czekać na dalszy rozwój sytuacji, w tym linii orzeczniczej sądów unijnych i krajowych. Uważam, że osiągnięcie kompromisu w tej sprawie przyniesie finalnie korzyść wszystkim stronom - stwierdził Jastrzębski.
Rozwiązanie problemu według UKNF musi uwzględniać interesy klientów, jak i bezpieczeństwo sektora oraz powinno zapewnić poczucie sprawiedliwości kredytobiorcom złotowym, którzy nie mogą znaleźć się w gorszej pozycji, niż gdyby przed laty zdecydowali się na hipotekę walutową. Dlatego punktem odniesienia do oferowania ugód przez banki powinna być ekonomika kredytu złotowego, zaciąganego w tym samym czasie, kiedy zaciągany był kredyt walutowy. - Innymi słowy, takim punktem odniesienia byłby kredyt złotowy, oprocentowany według odpowiedniej stopy referencyjnej WIBOR, powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w której udzielony został kredyt walutowy - argumentował Jastrzębski.
Zostałaby więc sporządzona symulacja ile kosztowałby klienta kredyt złotowy zaciągnięty przed laty, gdy zaciągany był faktyczny walutowy. Szacunki bazowałyby na prawdziwych kredytach i warunkach wtedy oferowanych. Weźmy na przykład kredyt uruchomiony 1 stycznia 2008 r. na 30 lat o wartości 300 tys. zł (marże 1,3 proc., spread walutowy 2 proc., kurs CHF – 2,16 zł). Kredyt w złotych kosztował do tej pory klienta 240 tys. zł, a do spłaty jest jeszcze 210 tys. zł. Z kolei frankowicz zapłacił już 260 tys. zł, ale pozostało mu do spłaty – z powodu umocnienia franka – aż 350 tys. zł. Im niższy kurs zaciągnięcia, tym większą korzyść z zamiany kredytu na złote może odnieść frankowicz.
Zdaniem Jastrzębskiego proponowane rozwiązanie pozwala uniknąć niesprawiedliwych skrajności: unika się żądania przez banki od klientów opłat za korzystanie z kapitału (co może być odbierane jako straszak mający zniechęcać klientów do pójścia do sądów) oraz nie zmierzamy w kierunku „kredytu darmowego”, która zdaniem szefa KNF – pomijając element kosztu kapitału – "nie tylko abstrahuje od podstawowej wiedzy z zakresu finansów, ale też nie znajduje podstaw w prawie cywilnym i prowadzi do nieuzasadnionego uprzywilejowania kredytobiorców walutowych względem złotowych".
Według przewodniczącego KNF wokół tego rozwiązania można zbudować najszerszy konsensus. - Mam głębokie przekonanie, że to rozwiązanie ma szanse powodzenia, ponieważ głosy takie docierają do nas z samego sektora bankowego. Co ważne, to być może jeden z ostatnich momentów, kiedy wyjście przez banki z ofertą do klientów mających hipoteczne kredyty walutowe, może zatrzymać dalsze narastanie napięć i antagonizmów między bankami a klientami, prowadzące także do eskalacji oczekiwań i polaryzacji stanowisk obu stron. Jest dla mnie oczywiste, że rozwiązanie takie może odnieść sukces tylko wówczas, jeśeli oferowane przez banki porozumienia będą zapewniać klientom taki poziom korzyści ekonomicznych, który będzie stanowił rozsądną alternatywę dla ścieżki sądowej - zaznaczył Jastrzębski. Potyczki sądowe w jego ocenie łączą się z większym poziomem niepewności, długotrwałością, koniecznością poniesienia kosztów prawnych, a także z antagonizacją kontrahentów. Dlatego koszty społeczne takich sporów są wyższe.