Firma sprzedaje jednak wakacje także na lato 2020. I to, bo niższych, niż zwykle cenach.
TUI podał w środę 13 maja, że konieczność odwołania wyjazdów od połowy marca kosztowała 813 mln euro, a wynik za I kwartał jest o 512 mln euro niższy od zeszłorocznego w tym samym okresie.
Friedrich Joussen, prezes TUI przyznał, że mimo wcześniejszego ścięcia kosztów o 70 proc. niezbędne są dalsze oszczędności. — Musimy doprowadzić do tego, aby TUI stał się sprawniejszy, szybciej reagujący i mniej chłonny kapitałowo. Joussen nie ukrywa, że tegoroczny wynik finansowy będzie jeszcze gorszy, bo cięcie kosztów jedynie częściowo będzie w stanie zrekompensować zapaść w turystyce spowodowaną pandemią Covid-19.
Niemiecki touroperator już skorzystał z wsparcia państwa i otrzymał zagwarantowany przez rząd kredyt pomostowy w wysokości 1,8 mld euro. Te pieniądze muszą zostać zwrócone do połowy 2022 roku, co z kolei wymusza na firmie kolejne oszczędności, aby zredukować pozostałe zadłużenie. Nieuniknione jest w tej sytuacji zmniejszenie zatrudnienia. Jak informuje firma będzie ono ograniczone o 30 proc. poprzez zwolnienia bądź wstrzymanie nowych zatrudnień. Pracę może stracić do 8 tys. osób. TUI w szczycie sezonu zatrudnia 70 tys. ludzi, poza sezonem o 10 tys. mniej.